Grabek: Jestem małym despotą

Lepiej późno, niż wcale, można powiedzieć. Wywiad z Wojtkiem Grabkiem przeprowadziłem zaraz po jego koncercie w Olecku w ramach Sztamy. To była bardzo długa i przyjemna rozmowa o wielu rzeczach. Wyszliśmy z budynku ROK jako ostatni ponaglani przez osoby, które miały zamknąć budynek. Potem gawędziliśmy jeszcze długą chwilę na zewnątrz. O muzyce, Skandynawii, festiwalach i o „Trójce”. Wojtek jest człowiekiem niezwykle elokwentnym, otwartym i zupełnie nie „z bajki” muzycznej. To normalny facet, który wymyślił sobie, że będzie grał muzykę i robi to bardzo konsekwentnie i bardzo dobrze. Udowadnia tym samym, że wystarczy upór, konsekwencja i pomysł na siebie, że czasami nie trzeba korzystać z podpórek w postaci udziału w telewizyjnym show. Poniżej niewielki zapis naszej rozmowy.

 

Redakcja iolecko.com: Na koncercie zapowiadałeś swoją nową płytę, która pojawi się na rynku dość szybko. Tymczasem Twój debiut powstawał bardzo długo. Dlaczego tak się działo?

 

Grabek: Tak, to prawda. Moja pierwsza płyta powstawała długo bo ewoluowała we mnie. Aczkolwiek materiał, który się na niej znalazł powstał tuż po wydaniu własnym sumptem, mojej debiutanckiej epki „mono3some”. Mogę w zasadzie powiedzieć, że wtedy powstały szkice. Potem długo szukałem studia. Chciałem pracować z kimś, kto nie jest związany ze sceną elektroniczną. Wiedziałem, że ten ktoś będzie chciał mi narzucić swoją wizję, a ja w zasadzie miałem już moją płytę wymyśloną i nie chciałem czyjejś wizji. Bo ja jeśli chodzi o muzykę jestem małym despotą. Nie lubię dzielić się decyzyjnością z innymi. Dlatego chciałem kogoś, kto będzie spoza elektronicznego środowiska. I znalazłem, Bartka Franka. To świetny realizator, jest selektywny, słucha, dodaje też swoje „trzy grosze”, ale to akurat było bardzo inspirujące. Potem pół roku po nagraniu materiału szukałem wydawcy. Nikt nie chciał mi tego wydać. Ale mówiąc szczerze ja nie wysyłałem tego po niezliczonej ilości wytwórni. Miałem konkretne strzały i wizję, gdzie chciałbym to wydać. Skończyło się jednak na tym, że jedna z tych wytwórni sama wyszła z inicjatywą wydania płyty i w końcu to sfinalizowaliśmy. Ale trwało to jednak sporo czasu.

 

Drugą płytę będzie nagrywał wedle tej samej zasady, czyli najpierw nagrasz materiał, a potem będzie szukał wydawcy?

 

Polskie Radio czyli mój wydawca ma pierwszeństwo jeżeli chodzi o moją drugą płytę. Jeśli się spodoba to sądzę, że nie będzie problemu, a muszę powiedzieć, że jestem zadowolony z naszej współpracy. Oczywiście słyszę opinie, że wydawanie płyt w Polskim Radiu jest niedobre, ale chciałbym zapytać, gdzie w takim razie jest dobre?

 

Myślę, że w tej chwili wydawanie płyt nie jest najlepszym pomysłem. Moim zdaniem dążymy do tego, by wszystko było w sieci.

 

Owszem, też tak kiedyś mówiłem. Ale mieszkamy w kraju, w którym artysta nie wydany na CD nie jest pełnoprawnym artystą. To jest oczywiście głupota. Na świecie już tego nie ma. Ludzie wydają nawet płyty na pendrive’ach. Natomiast u nas musi być płytka. Wracając do Polskiego Radia, oni mają pierwszeństwo, ale nie wykluczam innych możliwości. Jeśli chodzi o materiał na płytę, to mam już szkice, ale trochę inaczej podchodzę do mojej nowej produkcji. Oczywiście jestem mądrzejszy o doświadczenia, które nabyłem przy pracy nad pierwszą płytą. Bo przecież trzeba powiedzieć jasno, że ja wszedłem w środowisko muzyczne będąc kompletnie zielony.

 

Właśnie jak się stało, że zacząłeś grać?

 

Ja w zasadzie nie byłem człowiekiem muzyki. Moja jedyna styczność z muzyką polegała na tym, że wieku 7 lat zacząłem grać na skrzypcach. Skończyłem moją edukację muzyczną w wieku 14-15 lat . Nie pochodzę także z muzycznego środowiska. Nie mam znajomości wśród muzyków. Mało tego, w zasadzie nie słuchałem polskiej muzyki. Jednak zacząłem. Co prawda od niedawna, ale odkryłem, że robimy naprawdę fajne rzeczy, światowe, choć mamy też swoje kompleksy. Ale na szczęście coraz mniej. I bardzo dobrze. Czasami łapię się na tym, że włączam radio, „Trójkę”, w której leci jakiś świetny kawałek i okazuje się, że to jest polski zespół. Biję się oczywiście w piersi, że tyle lat omijałem polską muzykę. Ale, wychowałem się na Led Zeppelin, Deep Purple i Black Sabbath i długo polska muzyka była w odstawce. Wracając do moich początków pod koniec 2008 roku, nagle doznałem olśnienia, że może trzeba coś zrobić w muzyce. Ten pomysł pojawił się… znikąd, z czapy. Potem wszedłem do studia, na żywca i po 4 godzinach mieliśmy nagraną moją pierwszą „epkę”. Ja nie wiedziałem jak się nagrywa płytę. Dlatego materiał na „8″ nagrywałem rok. Oczywiście z przerwami. Teraz jestem już mądrzejszy. Wiem, że nagrywałem za długo mój pierwszy materiał, ale paradoksalnie wyszło to płycie na dobre, bo utwory ewoluowały we właściwym kierunku. Ale teraz nie chciałbym tego powtórzyć, bo jestem zbyt niecierpliwy. Teraz nagrywam szkice w domu. Mam sprzęt, studio. I jak skończę wejdę z gotowym materiałem do studia i będę go szlifował.

 

To czego się możemy po Twojej drugiej płycie spodziewać Czy pojawią się na niej dodatkowe elementy, czy będzie inna niż Twój debiut? Na koncercie zagrałeś jeden ze swoich nowych utworów i miałem wrażenie, że on jest „gęstszy” jeśli chodzi o elektronikę. To jest kierunek w którym podążasz?

 

Na nowej płycie będzie więcej skrzypiec. Zdecydowanie. I będzie bardziej selektywnie, ale z dużą dawką elektroniki. Powiem tak, chcę mieć mniej „śladów”, ale żeby było słychać więcej, żeby tam się działo, było gęsto. Na koncertach gram dwa nowe utwory. To są szkice i mogę obserwować reakcję publiczności i jak te utwory ewoluują w trakcie koncertów. Wracając do nowej płyty, mam taki zamysł, żeby ona miała też bardziej rozbudowaną linię melodyczną, tak żeby można było ją sobie zanucić. Doszedłem do wniosku, że to jest jednak bardzo ważne w muzyce. Biłem się z myślami, ale spojrzałem na swoją płytotekę i… to nie są rzeczy łatwe, ale ja jednak potrafię je zanucić. A wydaje mi, że jedynym mankamentem „8″ jest to, że jednak trudno ją zanucić.

 

A Sigur Rós, Popplagið umiałbyś zanucić?

 

Czemu nie (nuci bardzo ładnie Popplagið)

 

Tak samo można i Twoją muzykę zanucić

 

Tak, możn… (śmiech)

 

Lubisz skandynawską muzykę?

 

O, tak. Uwielbiam. Nie wiem jak oni to robią, ale tworzą genialne rzeczy. Fascynuje mnie ich taka zimna wrażliwość. Oni żyją niby w Europie, ale u siebie. Inaczej. Ja tam też żyłem.

 

Do Skandynawii wrócimy, bo wiem, że to Twój ulubiony temat, ale jeszcze chwilę porozmawiajmy o nowej płycie, przewidujesz gościnny udział innych muzyków

 

Chyba nie. Oczywiście chciałbym, żeby na mojej płycie wystąpiła Björk (śmiech), ale może uda mi się to na trzeciej płycie. Natomiast jeśli mówimy o kooperacji to muszę się przyznać, że w przypadku tej płyty powierzyłem pisanie tekstów (niektórych) mojej żonie, bo chciałbym żeby podjął się tego, ktoś kto profesjonalnie zajmuje się pisaniem i wie, jak to zrobić. Poza tym będzie mi miło śpiewać jej teksty. Nie wykluczam jednak, że część utworów będzie po polsku. Ale nie zdradzę, kto je napisze. To jest tajemnica. Zobaczymy w jaki kierunku się to potoczy. Mam nagrane 8 szkiców, co ciekawe to są utwory, które mają po 3-4 minuty i będę to teraz rozbudowywał. Ale może się okazać, że tak to zostanie. Co jest dość zaskakujące, bo ja raczej rozwlekle i gadam i gram. Moje wcześniejsze utwory mają po 15 minut. W jednej z recenzji, a dodam, że czytam wszystkie recenzje, wyczytałem że mój koncert był strasznie nudny bo przez półtorej godziny zagrałem 6 utworów. Hm, prawda jest taka, że zagrałem 12, bo ja łączę utwory i jak ktoś nie zna mojej muzyki, to może mu się wydawać, że jak gram 20 minut non-stop, a to są trzy utwory. A mój nowy materiał? Jestem wręcz przerażony sporo utworów ma 3-4 minuty. I boję się, że przedobrzę, że nagrałem coś pod publiczkę, a tego nie chcę. Na pewno chciałbym zrobić płytę dla siebie pod mój gust.

 

Czy dobór instrumentarium i to, że grasz elektronikę to jakiś świadomy ideologiczny wybór?

 

Dobór instrumentarium i to że wybrałem elektronikę wynikał z faktu, że chciałem by to był projekt solowy. Mam rodzinę i nie ma czasu, żeby jeździć w trasę i dogrywać się z ludźmi. Poza tym musiałbym organizować próby itd. Dla mnie próba to jest prosta sprawa. Zamykam się w pokoju i gram. Dziecko na dywanie się bawi i coś dośpiewuje. Z zespołem byłoby to nie do zrobienia. Musiałbym pójść na kompromis a boję się, że to byłby kompromis z rodziną a tego nie chcę.

 

Kiedy pojawi się nowa płyta?

 

Chciałbym, żeby to był pierwszy kwartał 2012 roku. Przypuszczam, że proces nagrania w tym przypadku będzie prosty. Wiem dokładnie co chcę, linie melodyczne są na tyle konkretne, że już je sobie nucę w głowie i dopracowywuję.

 

Wróćmy do przeszłości. Już mówiłeś, że w dzieciństwie grałeś na skrzypcach, że je porzuciłeś. Ale jest też coś co mnie bardzo interesuje. Na Twojej stronie jest napisane, że rzuciłeś się w wir skandynawski. Dlaczego?

 

Na skrzypcach zacząłem grać za namową mamy. I de facto nie wiedziałem, po co ja to robię. Wiedziałem, że mam słuch, jestem uzdolniony muzycznie, mam fajny aparat w rękach. Ale po 8 latach skończyłem, bo zacząłem myśleć już samodzielnie i nie widziałem celu. Wtedy dla mnie muzyka oznaczała kwartet, orkiestrę kameralną. Niestety nie mogłem być solistą by byłem zbyt leniwy. Nie ćwiczyłem, odpuszczałem sobie. Dziś jak czytam w recenzjach, że jestem wirtuozem skrzypiec to się śmieję. To na czym gram ze skrzypcami ma tylko wspólne cztery struny. Błagam. No dobra banjo też ma cztery. Nieważne. Nie jestem wirtuozem. To jest tylko taki gadżet, poprzez który próbuję coś przekazać. Rzuciłem więc skrzypce, poszedłem do szkoły średniej i wtedy zacząłem uczyć się intensywnie języka angielskiego. Okazało się, że oprócz tego, że mam słuch muzyczny to mam jeszcze słuch językowy. Rodzice postanowili wysłać mnie wtedy na rok do duńskiej szkoły akrobatycznej. Masakra, ja przez ten czas ćwiczyłem akrobatykę! Schudłem 12 kilo przez pierwsze dwa miesiące. Trochę nauczyłem się duńskiego, za to poznałem życie, bo przede wszystkim to była szkoła życia. Wróciłem do Polski i zacząłem zastanawiać się nad kierunkiem studiów. Nie widziałem siebie jako inżyniera, nie chciałem studiować biznesu, bo nie nadaję się do tego. I mój wybór padł na filologię duńską w Poznaniu. O, to był świetny wybór. Mieszkałem przez dwa lata w Danii. Największym zaszczytem dla mnie było, gy po studiach przez półtora roku wykładałem na uczelni i pisałem doktorat (który rzuciłem) i przyjechała Pani Profesor fenetyki. Mieliśmy panel dyskusyjny, ja nawet zadawałem pytania i po zakończeniu zaczęliśmy rozmawiać i ona powiedziała, że trudno rozpoznać, że nie jestem z Danii. To było bardzo przyjemne.

W Dani spędziłem jak już mówiłem dwa lata. Miałem taki okres, że nie chciałem wracać do Polski. Drażniła mnie. Wydawała mi się bardzo zaściankowa. Ale po dwóch latach pobytu w Danii stwierdziłem, że Polska jest genialna, że jesteśmy mekką kultury w Europie, a Danii to tylko pop i pop.

 

To powiedz krótko, trzy zdania co jest w Danii najlepsze i co jest tam najgorsze?

 

Najlepsze… hm. (długa cisza) Musimy wziąć poprawkę, że będę mówił o czasie w którym ja byłem, bo teraz tam jest gorzej. Wtedy jak ja tam mieszkałem to najfajniejsza w Danii była cisza, spokój ich luz, flegma i ich wrodzona uczciwość. To mi się strasznie w nich podoba. Choć oni doprowadzili to do absurdu. Nie możesz koleżance czy koledze pomalować dachu w domu bo sąsiad zaraz zadzwoni do ichniego urzędu skarbowego i powie, że tutaj chyba ktoś nielegalnie pracuje. Oni szczycili się tym, że u nich żadna korona nie przejdzie niezauważona. Podobała mi się też ta różnorodność kulturowa za którą teraz słono płacą, ale to było fajne.

Niedobre rzeczy? To ich… spokój. To doprowadzało mnie do szaleństwa. Po dwóch latach doszedłem do wniosku, że to jest dobry kraj dla emerytów. Tam się można zanudzić na śmierć. Oni spotykają się w domach i pseudofilozofują, bo oni nie mają problemów w życiu. To znaczy wtedy nie mieli problemów. I jeszcze jedno, oni nie mają tak wysokiej kultury jak u nas. U nich wszystko jest raczej takie spłaszczone.

Komentarze
Więcej w Grabek, Koncert, kultura, muzyka, Olecko, Sztama
Zimowy Turniej piłki nożnej chłopców o Puchar Dyrektora SP Nr 1 w Oleck

Zimowy Turniej piłki nożnej chłopców o Puchar Dyrektora SP Nr 1 w Olecku. Termin i miejsce: 19.01.2012r, Boisko ,,Orlik 2012"...

Zamknij