Grupowe zakupy? Czemu nie, ale z głową. Cz.2

 

Pierwsza część artykułu o zakupach grupowych (https://iolecko.com/artykul/122/Grupowe-zakupy–Czemu-nie,-ale-z-g%C5%82ow%C4%85–Cz-1.html) miała charakter wprowadzający, w drugiej chcielibyśmy natomiast zwrócić uwagę na problemy związane z tą dynamicznie rozwijającą się branżą. Na wstępie zaznaczamy, że mimo negatywnego wydźwięku całego artykułu, według nas możliwe jest takie rozwiązanie, aby wilk był syty, owca cała i korzystał jeszcze trzeci. Jednak w chwili obecnej zauważyć można masowo występujące problemy pojawiające się z winy zarówno oferentów, konsumentów jak i samych portali zakupowych, a cały ten tygiel doprowadzi nieuchronnie albo do głębokiej transformacji mechanizmów funkcjonowania portali albo do spadku ich popularności lub nawet całkowitego upadku.

1. Portale zakupowe, świadome swej (ciągle rosnącej) popularności żądają od oferentów bardzo dużych prowizji od każdego sprzedanego kuponu. Duża prowizja jest jak broń obosieczna – niby daje duży zysk zachłannemu (według nas) portalowi, z drugiej strony zmusza oferenta do oszczędności “gdzieś indziej”, co w długiej perspektywie szkodzi również portalowi zakupów grupowych.

2. Wychowani na wielkich obniżkach konsumenci, nie są już usatysfakcjonowani obniżkami o 10%, 15% czy 20%, dlatego też omawiane tu portale, aby odnieść sukces musiały prezentować oferty z minimum 50% rabatem. Dwa razy do roku, wielkie koncerny tekstylne organizują wyprzedaże, na których można kupić towary przecenione nawet do 80%, jednak prawda jest taka, że nie we wszystkich (a raczej niewielu) gałęziach przemysłu czy usług takie obniżki są możliwe. Ponadto, przy okazji tych letnich bądź zimowych wyprzedaży co roku w prasie ukazują się artykuły tłumaczące klientom, że koncerny odzieżowe oferując nam towar za 30% jego wartości i tak na nas zarabiają. Dlatego też klient niejako projektuje tą wiedzę na wszystkie inne dziedziny przemysłu podejrzewając, że wszędzie 70% oferowanego towaru czy usługi to marża sprzedającego. Trzeba tutaj także wskazać na jeden kluczowy aspekt – wyprzedaże sezonowe oferują nam często towary wybrakowane, drugiej kategorii lub o mało popularnych parametrach (ubrania w rozmiarze S lub XXL), dlatego też oczekując pełnowartościowego towaru/oferty nie możemy oczekiwać, że dostaniemy go za 20, czy 30% jego wartości. Klient “grouponowy” w walce o swoje prawa do pełnowartościowej usługi czy produktu, stał się tak zarozumiały i “domagający”, że poważne firmy przeważnie w ogóle nie korzystają z groupera i tym podobnych stron. Znakomitym przykładem jest tu kupienie kuponu na, powiedzmy, 2 noclegi w pięknym nadmorskim kurorcie za 50% ceny i możliwością realizacji do maja przyszłego roku. Domaganie się realizacji takiego kuponu w sylwestra czy święta jest absurdem, gdyż podczas tych newralgicznych dla przemysłu turystycznego dni, ceny takich usług wzrastają, więc oczywistym jest, że dla dobrze prosperującego przedsiębiorstwa  sprzedawanie takich kuponów byłoby postępowaniem zupełnie bezsensownym.

3. Z powyższych powodów, a także braku zrozumienia przez oferentów, bądź wypaczenia mechanizmu zakupów grupowych jako narzędzia marketingowego, śmiem twierdzić, że większość ofert zamieszczonych na portalach zakupów grupowych jest “trefna”. Należy tu zwrócić uwagę na kilka aspektów. Po pierwsze zakupy grupowe to przede wszystkim mechanizm marketingowy i promocyjny. Trafiając do milionów ludzi z bazy mailingowej tychże portali, firmy wpływają na rozpoznawalność swojej marki wśród konsumentów. W założeniu natomiast, zniżkowe kupony mają na celu “przekonanie” do siebie klientów, którzy poprzez skorzystanie z dobrze zrealizowanego kuponu, przekonani o wysokiej jakości usług świadczonych przez oferenta staną się jego stałymi klientami i polecą ich znajomym. Mamy tu jednak co najmniej dwa problemy. Po pierwsze klient “kuponowy”, ze względów na ogromne zniżki jest w znakomitej większości “łowcą okazji”, a więc nawet po świetnie wykonanej usłudze, nie stanie się automatycznie “stałym klientem”, gdyż ucieknie do konkurencji, jak tylko pojawi się odpowiedni zniżkowy kupon na tą samą usługę u kogoś innego. Po drugie, oferenci z różnych powodów oferują towary i usługi znacząco zaniżonej jakości (przykładem może być mniejsza porcja w restauracji) bądź sztucznie podwyższają cenę wyjściową, aby rabat był rzekomo większy (przykłady w podanych poniżej artykułu linkach) bądź uciekają się nawet do oszustwa przesyłając produkty o innych parametrach. Takie gorsze traktowanie czy naciąganie skutkuje natomiast silną antyreklamą dla oferenta i odpływem zrażonych klientów. Tak więc mamy do czynienia z zamkniętym kołem.

Jako, że artykuł i tak wyszedł już długi poniżej znaleźć można linki do stron, które są egzemplifikacją “wyłapanych” w sieci oszukańcze oferty, pokazując nam jednocześnie jak nie dać się zmanipulować i na co zwrócić uwagę.

No to… udanych zakupów!

http://antyweb.pl/10-najbardziej-naciaganych-promocji-w-zakupach-grupowych-infografika/

http://www.wypatrzone.com/

i na koniec jeden z komentarzy rozczarowanej klientki: http://www.rabatkowo.pl/wroclaw/10648/0/29-zl-za-kupon-o-wartosci-100-zl-na-zabieg-pielegnacyjny-oczyszczanie-peeling-dostosowany-do#comment-223211854

Komentarze
Więcej w Citeam, Citydeal, Groupon, Gruper, Handel, Promocje, Rabaty
Grupowe zakupy? Czemu nie, ale z głową. Cz.1

Profesjonalna strona internetowa za 259 zł zamiast 1200zł? 19 zł zamiast 40 na dowolne zajęcia fitness, 99 zł zamiast 239...

Zamknij