Układziki i kolesiostwo czyli co wkurza mieszkańców Olecka

Rozmawialiśmy o Misiewiczach, takich Misiewiczów w Urzędzie Miejskiem to jest pół (Urzędu – dod. red.) – stwierdziła jedna z mieszkanek Olecka podczas spotkania z Krzysztofem Markiem Kosewskim.

Trzeba przyznać, że mieszkańcy naszego miasta mogą poczuć lekki zawrót głowy. Takiej ilości, konsultacji, spotkań z mieszkańcami i rozmów o Olecku jakie miały miejsce w ostatnich kilku tygodniach, zapewne nie pamiętają nawet najstarsi olecczanie. A jak się wydaje, to dopiero początek.

To był intensywny wyborczy weekend w Olecku. W sobotę w kawiarni “Prosto z mostu” o swoim programie, pomysłach na Olecko i planach opowiadał Marcin Czekay, w niedzielę w sali kina “Mazur” Krzysztof Marek Kosewski spotkał się z mieszkańcami, by porozmawiać o Olecku i przedstawić swoje koncepcje na zarządzanie miastem. Oba spotkania cieszyły się zainteresowaniem ze strony mieszkańców, choć nadkompletu nie było. Ale jak się wydaje nieco oszołomieni olecczanie dopiero uczą się demokracji i tego, że z władzą można rozmawiać i że władza pozwala rozmawiać.

Pytań padło sporo. Dotyczyły one różnych spraw, także niestety osobistych. Ale i w czasie sobotniego i podczas niedzielnego spotkania mieszkańcy skarżyli się przede wszystkim na brak komunikacji i dialogu na lini władza – obywatele oraz na panujące wszędzie “układy, układziki i kolesiostwo”. Marcin Czekay zapewniał, że ma wystarczająco dużo siły, by wprowadzić zmiany. Chce postawić na aktywny dialog z mieszkańcami. Zapowiadał, że to nie mieszkańcy do niego, ale on wyjdzie do mieszkańców. Zapewniał także, że chce dać szansę wszystkim i postawić na specjalistów. Miasto, które chce się rozwijać nie może rezygnować ze specjalistów. Jednocześnie zarzeka się – rewolucji nie będzie, ale kolesiostwa też nie. Musiałem przenieść się z biznesem, bo tutaj nie można było prężnie działać. Przeniosłem się do miasta, które nie rzucało mi kłód pod nogi. I chcę, żeby Olecko było takim miastem przyjaznym wszelkim inicjatywom i twórczym pomysłom. Chcę także wykorzystać naturalną przestrzeń miasta by miasto promować turystycznie i poprawić bezpieczeństwo – zapewniał w krótkiej rozmowie z nami.

Krzysztof Marek Kosewski stwierdził: nie jestem stąd, mnie kolesie nie dotyczą – co spotkało się z aplauzem publiczności. Jednocześnie mocno akcentował, że jest zwolennikiem dialogu i porozumienia. Bo brak dialogu oznacza konflikty. Zapewniał także, że jest cały czas do dyspozycji mieszkańców, a Urząd Miejski jest otwarty dla mieszkańców, którzy mogą przyjść ze swoimi problemami do komisarza. Krzysztof Marek Kosewski z jednej strony często powoływał się na różne pomysły PiS, z drugiej podkreślał swoje menadżerskie doświadczenie i zapowiadał zupełnie inne, bardziej menadżerskie oparte na biznesowych planach i konsultacjach z mieszkańcami zarządzanie miastem. Podjął także temat bezrobocia, handlu, przedsiębiorczości, “Przystanku Olecka” i rzecz jasna połączenia kolejowego Olecko – Ełk. A nawet problemu zarybienia jeziora Olecko Wielkie. Olecko powinno odwrócić się do jeziora Oleckie Wielkie, co jest naturalnym atutem tego miasta – stwierdził Krzysztof Marek Kosewski i wyraził zdziwienie, że zawody wędkarskie odbędą się na rzece Lega, a nie na jeziorze.

Obaj kandydaci zapowiadają, że to nie są ich ostatnie spotkania z wyborcami i mocno deklarują, że po ewentualnym wyborze na urząd będą kontynuować dialog z mieszkańcami. Obaj także podkreślają, że ilość problemów, z którymi przy okazji czy to pełnienia funkcji burmistrza czy też przy okazji kandydowania na urząd burmistrza ich zaskoczył. – Z dnia na dzień ilość spraw, która do mnie spływa jest coraz większa. I przytłacza. Tu jest tyle do zrobienia – podkreśla Marcin Czekay – ludzie mają tyle złych historii i doświadczeń jeśli chodzi o dotychczasowe zarządzanie miastem. Ale i tak przyznaję, że bardziej mnie zaskakują osoby, które mówią, ale po co cokolwiek zmieniać, w Olecku jest super.