Jobs czy Riddick. Twardzi faceci w kinie “Mazur”

W najbliższy weekend w kinie “Mazur” poznamy biografie dwóch dzielnych Amerykanów, Z tym, że jeden wyróżnił się głownie myśleniem, intuicją i sporym wyczuciem rynku i jeszcze nie tak dawno był wśród nas, a drugi słynie przede wszystkim z umiejętności przetrwania w ciemnościach i niechęci do świata zwierząt, takoż i ludzi.  Nic więc dziwnego, że o ile ten pierwszy bohater jest z przeszłości to drugi z odległej (taką mamy nadzieję przyszłości)

 

“Jobs” to średnio udana próba dotknięcia fenomenu twórcy potęgi Apple, Steve’a Jobsa. Nic dziwnego, że facet który miał w nosie wszystkie marketingowe teorie, który robił to co inni uznawali za głupie i niedopuszczalne, a mimo to zbudował w krótkim czasie potęgę o której inni tyko mogli pomarzyć wzbudza dziś tak ogromne zainteresowanie. Steve stał się bohaterem zbiorowej wyobraźni – współczesnym herosem, świętym i kim tam jeszcze chcecie. Jobs to współczesny Midas, czego się nie dotknął zamieniał w złoto. No dobrze nie zawsze i nie od razu. Wcześniej biedny Steve zanim został wielkim Jobsem musiał dostać porządnie w kość, by potem triumfalnie strzepać kurz ze swojego marnego odzienia i ruszyć na podbój Ameryki. Spryciarz jednak wiedział, że jak podbije Amerykę, to w gruncie rzeczy cały świat całować go będzie po stopach. I jak już poważnie zabrał się za robotę, to nikt mu nie podskoczył. Nawet po śmierci. Bo ledwo umarł, a już pojawiły się w księgarniach biografie, które o zgrozo błyskawicznie stawały się bestsellerami na całym świecie. Można powiedzieć, że po śmierci Jobs nadal był królem świata. Niestety film  Michaela Sterna to pierwsza poważna wpadka Jobsa od lat. Na szczęście tak naprawdę on za nią nie odpowiada, bo można sobie wyobrazić, że gdyby to prawdziwy Jobs miał zrobić film o sobie to byłoby to z pewnością dzieło idealne – laureat wszystkich możliwych Oskarów nie wyłączając animacji, dokumentu i filmu obcojęzycznego. Nie takie rzeczy Jobs potrafił, ale jak to robił, tego się z filmu raczej nie dowiemy.

 

Był ekscentrykiem, buntownikiem, czasem szaleńcem. Zawsze uważał, że wie lepiej i zwykle się nie mylił. Od początku wiedział czego chce i potrafił o to walczyć. Był niełatwym partnerem w biznesie i w życiu. Potrafił uszczęśliwiać, ale także okrutnie ranić najbliższych. Założył firmę w garażu, by po kilku latach wprowadzić ją na giełdę i stać się milionerem. Wkrótce stracił jednak nad nią kontrolę i został usunięty z Apple. Jego charyzma działała nie tylko na inwestorów, ale także na kobiety. Potrafił je uwodzić, ale czy uszczęśliwiać? Nawet w sytuacji, która  innym wydawałaby się bez wyjścia, znalazł siłę, by po raz kolejny wspiąć się na szczyt, odzyskać Apple i zmienić kulejącą firmę w światową potęgę. Przeciwności losu zmieniły go jako człowieka, ale nie jako wizjonera. Dlatego to właśnie on przyniósł światu iPhone, iPod i iPad. (opis dystrybutora)

 

“Jobs” (USA od lat 15), 20-22 września, godzina 17:00. Bilety w cenie 12/14 zł.


Riddick ma pecha. Nie, raczej Ci, którzy go spotykają mają pecha. W sumie nie wiadomo, kto większego, chyba jednak Ci, którzy stają na drodze tego nieludzko odpornego faceta.. Riddicka nie lubią ludzie, nie lubią też zwierzaczki. Z wzajemnością. Riddick z Jobsem raczej by się nie dogadali. Jeden i drugi, stanowczy, zdecydowany, uparty. Jeden i drugi cholernie konsekwentny. Jak już coś powiedzą, postanowią to tak będzie. Nieważne, że po drodze można złamać komuś życie lub co gorsza ściąć głowę. Riddick z Jobsem nie dogadaliby się z całą pewnością, bo Riddick jest jak lekko niedorozwinięte dziecko, mówi mało i raczej monosylabami, za to czyni wiele.

 

Riddick został zdradzony i wylądował w mało atrakcyjnym miejscu. Wszędzie czyhają paskudne stwory, okolica jest zupełnie niemalownicza więc chłop postanawia się czym prędzej ewakuować. Wpada jednak na dość szatański pomysł jeśli chodzi o sposób w jaki chce to zrobić. Niestety jego czystych intencji, które artykułuje na samym początku nie pojmują jego adwersarze i robi się z tego dość tęga jatka, w której mieszają się motywy i nawiązania do klasyki kina s-f. “Riddick” to trzecia część przygód, dzielnego wojaka. Jeśli przypadły wam do gustu poprzednie, śmiało zakupcie bilet.

 

Trzecia odsłona słynnej serii science fiction, którą zapoczątkowały filmy “Pitch Black” i “Kroniki Riddicka”. Zdradzony przez przyjaciół i pozostawiony na obcej planecie Riddick musi przetrwać w walce ze śmiertelnie groźnymi wrogami. Staje się jeszcze potężniejszy i niebezpieczniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Łowcy nagród ścigający go przez całą galaktykę staną się jedynie pionkami w grze, dzięki której Riddick rozpocznie odsiecz swojej planety, stojącej w obliczu zagłady. (opis dystrybutora). 

 

“Riddick” (USA/Wielka Brytania od lat 15), 20-22 września, godzina 19:15. Bilety w cenie 12/14 zł.

Komentarze
Więcej w film, Jobs, kino, Kino Mazur ROK, Olecko
Oleckie Biegi dla Dzieci, Młodzieży i Dorosłych

Komunikat MOSiR w Olecku:   Serdecznie zapraszamy na Powiatową i Miejską Inaugurację Sportowego Roku Szkolnego 2013/2014 połączoną z XXII Oleckimi Biegami...

Zamknij