Droga do Haparandy i utarte przyzwyczajenia
Od początku podróż do Skandynawii zamykała mi się w słowach “Droga do Haparandy”. Przyglądając się pierwszym mijanym krajobrazom i błądząc palcem po mapie powtarzałam sobie ciągle w głowie: “Droga do Haparandy, to brzmi ładnie!”. Pamiętam, iż ta fascynacja brzmieniem nazwy trwała nawet wtedy, gdy białe noce spotęgowały wrażenia i zagubienie, a Haparanda została już daleko w tyle.
Dziś przenikają mi się w pamięci liczne zapachy, miejsca i kadry: przekraczanie Koła Polarnego o północy, łosie, a może renifery, wędkarz łowiący ryby w rwącej rzece już chyba w Finlandii, Krąg Polarny, wioski luterańskie, burzowe chmury nad Skandynawią, Droga Czterech Wiatrów, Lofoty, Lapończycy i Karesuando, gdzie kończy się Szwecja i droga asfaltowa przechodzi w piaskową, tundra, droga, tundra, droga, zdaje się nawet, że rytm podróży był właśnie taki, czasem lekki podskok samochodu, pustka, i nagle znikąd samotna osoba.
W pamięci mam też lodowiec Jostedalsbreen, Trondheim, historyczne Stiklestad, Drogę Trolli oraz Geiramgerrfjord i szczyt Dalsniba, skalne pustynie i krajobraz księżycowy, brzozę karłowatą, wierzbówkę, rorbuery z łuszczącą się farbą oraz rdzę na kutrach. Smak dojrzałych jagód i malin norweskich. Golfstrom, sztokfisze i gdzieś po drodze dom wiejskiej artystki obwieszony dziełami sztuki z resztek wieloryba. I jakąś opuszczoną, drewnianą chatę na końcu wsi, taką Sellanrę, tylko, że blisko drogi. Skandynawskie błogosławieństwo ziemi, chociaż z perspektywy historii i Knuta Hamsuna już z gorzkim smakiem konsekwencji.
“Droga do Haparandy” to brzmi dla mnie wciąż ładnie. Ta skandynawska Północ wydawała się mi być raz bliska i znajoma, a raz bardzo daleka. W Skandynawii zachłysnęłam się estetyką, jak i nową perspektywą na to, co znane, utarte, i co wynika z przyzwyczajeń. No bo chociażby czy godzina duchów w Skandynawii ma sens, kiedy ciemnej i mrocznej nocy wcale tam nie ma latem? Czy się bać?
“Krótkie historie” – nowy cykl iOlecko. Cykl, w którym zgodnie z tytułem będą publikowane krótkie opowieści nie tylko o naszym mieście. Do rozważania, dyskusji, polemiki. Wszelkie opinie mile widziane.