Lewy-prawy, prawy-lewy
Paryż od zawsze był podzielony. Lewa strona tego miasta zajęta była przez arystokrację i finansjerę prawa przez robotników, co przekładało się automatycznie na poglądy polityczne. Gdy lewa strona optowała za konserwatyzmem, prawa trzymała się lewicowych poglądów. Lewa była i jest oazą ciszy i spokoju, prawa była i wciąż jest pełna niezgody na panujący porządek. Podział Paryża nastąpił także przez płynącą środkiem Sekwanę i tak, Lewy Brzeg (to ten poniżej wyspy la Cité) skupił intelektualistów i artystów, a Prawy Brzeg to dzielnice skupiające gównie handel. Wyspa la Cité, kolebka Paryża, jest niezależna.
Paryż być może w tym swoim podziale nie ma nic szczególnego. Wszystkie miasta, nawet te najmniejsze, mają miejsca o takich, a nie innych predyspozycjach i klimatach, świadczy o tym fakt, że miejsce do zamieszkania wybieramy najczęściej świadomie, biorąc pod uwagę te predyspozycje. Często jest to jednak także przelotna moda, a często jest tak, że predyspozycje predyspozycjami, a życie pisze swoje scenariusze. W Paryżu, mimo że dzielnica XVI cieszy się dobrym sąsiedztwem i spokojem, to na malowniczym moście Bir Hakeim (nota bene z pięknym widokiem na wieżę) życie podczas spokojnego spaceru straciło już w nieodległym czasie dwóch zagranicznych dyplomatów. Zaś w dzielnicach po prawej stronie, artyści adaptują stare fabryki, organizują darmowe kantyny i cieszą się spokojem.
Oczywiście, im dalej od Paryża tym bardziej świat nie podlega tym już historycznym podziałom. Przedmieścia Paryża rządzą się swoimi prawami i nie wszystkie są oazą, ucieczką od wysokich czynszów i hałasu wielkiego miasta. Lewa strona także wkrótce przestanie być artystyczną oazą, gdyż stanie się łakomym kąskiem dla deweloperów. Świat będzie toczył się dalej, podział Paryża być może ulegnie zmianom. Jak to przełoży się na poglądy polityczne, trudno przewidzieć, mam jednak nadzieję, że podstawowe wartości tworzące atmosferę tego miasta zostaną zachowane. Przychodzi mi na myśl natychmiast refleksja o tym, jak mało trzeba, aby świat być może przeszedł przez inne doświadczenia. Otóż, ponoć Lenin, kiedy przebywał w Paryżu, bardzo lubił chodzić do Ogrodu Luksemburskiego. Dużo czasu spędzał pod Fontanną Medyceuszy, gdyż zakochał się w niejakiej Janette, która tam pobierała opłaty za krzesła. Był tak w niej zakochany, że nawet poprosił przyjaciela, który był poetą, aby napisał dla niej wiersz. Niestety Janette nie była Leninem zainteresowana, mimo że przychodził jeszcze długo do Ogrodu, każdego czwartku o 17.00 godzinie. Nic z tego jednak nie wyszło, więc Lenin poświecił się agitacjom wśród robotników w Langjumeau. Kto wie, jak potoczyłaby się historia, gdyby jednak Janette zechciała odwzajemnić jego uczucia. Jak to jest z tymi podziałami i predyspozycjami?