Krótkie historie. Portret pourazowy

Portret pourazowy

 

Spotkałam kiedyś Hélène Gestern. Z tego spotkania zapamiętałam jej książkę: “Portrait d’après blessure”, która jest o tym, jak to reporterski zapis fotograficzny nawet w najbardziej dramatycznych momentach natychmiast przekazuje nam wszystko w detalach oraz jakie mogą być tego konsekwencje dla osób przez taki zapis utrwalonych. I o tym, że takim typem utrwalonego bohatera może być dziś każdy, co właśnie demonstrują nam media przy okazji niedawnych wydarzeń w Bataclan.

 

Héloïse i Olivier – bohaterowie książki Hélène Gestern są ofiarami zamachu terrorystycznego. Z obrażeniami odniesionymi w wyniku wybuchu bomby w paryskim metrze na zawsze zapamiętają datę: 19 wrzesień, godz. 12.37. Trzy osoby zabite i siedemnaście rannych –  zaanonsowały niemal natychmiast dobrze poinformowane wiadomości. Zaledwie godzinę później, jakiś fotoreporter szybko opublikował zdjęcie z miejsca zdarzenia, zdjęcie wykonane zanim jeszcze przybyły służby ratunkowe. Na tym zdjęciu: pokrwawiona i roznegliżowana przez podmuch wybuchu Héloïse, obok wpatrzony w nią Olivier. Zdjęcie zostało natychmiast wykupione przez liczne agencje prasowe, pojawiło się na portalach społecznościowych oraz na pierwszej stronie tabloidów dnia następnego. Stało się tematem wiodącym, a internet zapełnił się niewybrednymi komentarzami.

 

Héloïse i Olivier zapamiętali z tamtego dnia to, że przyglądali się ludziom w metrze dla zabicia nudy. I, że był tam mały chłopczyk, co trochę marudził, a później nastąpiło brutalne hamowanie. Héloïse początkowo jeszcze nic nie wiedziała o wykonanym jej zdjęciu i zastanawiała się przede wszystkim, jak poradzi sobie ze strachem oraz bezsennością. Olivier wiedział od początku. Uciekł do Irlandii, gdyż nie mógł znieść wszechobecnych ludzkich oczu wpatrujących się niego, gdziekolwiek by się nie pojawił. Policja wytropiła nowe fakty oraz zidentyfikowała sprawcę, a gdy Héloïse odkryła zdjęcie to do strachu i bezsenności dorzuciło się poczucie wstydu. Jak się ułożyło ich życie? Hélène Gestern przypomina na wstępie swojej książki słowa Willy’ego Ronis’a o odpowiedzialności za wykonaną fotografię. W przypadku chciwego reportera z jej książki kwestia braku etyki jest oczywista, ale co powinniśmy myśleć o ludziach/przechodniach, chociażby tych z 13 listopada, którzy nie mieli żadnych oporów, aby swoimi telefonami rejestrować, a następnie publikować w sieci krwawe sceny i martwe ofiary tuż po zamachu w Bataclan?

 

E.K.



Komentarze
Więcej w Francja, Krótkie historie, kultura, Olecko
Fest Muza. Konkurs dla młodych zespołów z regionu

Informacja nadesłana: Uwaga - Konkurs Młodych Zespołów FEST MUZA   5 tys. złotych (i nie tylko) czeka na zdobywcę głównej...

Zamknij