Mezo skakał, grabił i prowadził zajęcia z perspektywy, a gratulacje odebrał R. Rynkowski

Ryszard Rynkowski, zgodnie z przewidywaniami, został drugim finalistą „Bitwy na głosy”. Za tydzień on i Kamil Bednarek powalczą o końcowe zwycięstwo i czek na 100 tys. zł., która to kwota zostanie przekazana na wskazany przez lidera zwycięskiej ekipy charytatywny cel.

Fani Meza zrobili wszystko, a nawet jeszcze więcej by wesprzeć swoją drużynę. Wczoraj po występie każdego zespołu słychać było gromkie „Mezo, Mezo”. A i sam artysta jak zwykle niemal stanął na głowie. Najpierw poderwał z krzeseł publiczność, a potem „zaapelował” do wszystkich fanów sportu oraz próbował stworzyć mocny, wyrazisty przekaz zwycięzcy poprzez piosenkę zespołu Queen – „We are the champions”.

Niewiele to pomogło. MezoTeam, który już od kilku odcinków dryfował na obrzeżach programu i jego przyszłość dwukrotnie wisiała na włosku, tym razem musiał uznać wyższość ekipy Ryszarda Rynkowskiego. Co prawda zanosiło się na to od dłuższego czasu, ale pewien element niepewności wśród fanów obu drużyn pozostał. Przynajmniej do momentu podania wyników cząstkowych.

Jednak emocje skończyły się bardzo szybko. Drugi półfinał okazał się jeszcze bardziej letni niż pierwszy – już w połowie odcinka zarysowała się na tyle wyrazista przewaga „drużyny RR”, że tylko cud, lub awaria przekaźników w okolicach Elbląga mogła cokolwiek zmienić. Trzeba przyznać, że Prezydent tego miasta postawił na swoim i wprowadził ekipę Ryszarda Rynkowskiego do finału. Ciekawe czy starczy i mieszkańcom i władzom determinacji i przede wszystkim pieniędzy, na to by pokonać Kamila Bednarka w finale. Z pewnością nie będzie to łatwe zadanie, gdyż zdaje się, że przeciwko sobie elblążanie będą mieli nie tylko fanów Meza, ale jak wynika z naszego sondażu także mieszkańców naszego miasta i zapewne wszystkich młodszych odbiorców programu, którzy zdominowali internetowe fora. Czy ich zapał skończy się tylko na pełnych emocji wpisach na Facebooku, linkowaniu i udziale w darmowych głosowaniach, czy może przełoży się na konkretną ilość sms-ów? Okaże się za tydzień. Ciekawe tylko ile władze najniżej położonego w Polsce miasta wydały na program i czy w ogólnym bilansie przyniesie to określone skutki promocyjne. Ale to już zmartwienie mieszkańców Elbląga. Z pewnością można im pozazdrościć i determinacji i znakomitej organizacji.

Najjaśniejszym punktem wczorajszego programu okazał się, o dziwo test Węgorzewskiej. Wydaje się także, że oczekiwane „rozwiązanie” Sonii Bohosiewicz bardzo urozmaiciło scenariusz odcinka. Młoda mama tryskała energią i widać było, że bardzo chce pokazać, że jest w doskonałej formie po porodzie. Alicja Węgorzewska zaskoczyła nową, twarzową fryzurą, a Zbigniew Zamachowski jak zwykle rozpływał się w zachwycie nad występami wszystkich drużyn. Ogólnie wiało nudą i lepiej był spędzić ten wieczór na świeżym powietrzu, spacerując nad jeziorem. Ciekawie zrobiło się dopiero pod koniec. Najpierw Ryszard Rynkowski poproszony przez Huberta Urbańskiego o wskazanie powodów dla których należy głosować na ekipę Meza, subtelnie wbił przysłowiową szpilę podkreślając, że to profesjonaliści, co zważywszy na artystyczny staż członków poznańskiej ekipy było absolutną prawdą i od początku budziło spore emocje. Gdy Mezo próbował odwdzięczyć się podobnymi komplementami, Ryszard Rynkowski gwałtownie zaprzeczył jednoznacznym gestem, który zapewne oznaczał, że jeśli chodzi o profesjonalizm i zawodowstwo to jego podopieczni nie dorównują swoim kolegom z Poznania. Po raz pierwszy widać było po wokaliście, że jemu także bardzo zależało na finale, a jego mina po ogłoszeniu końcowych wyników (Kamil ujawnił nowe talenty – pokazał, że jako konferansjer mógłby konkurować z Hubertem Urbańskim) bezcenna.

Za tydzień wielki finał. Także z udziałem ekipy z Olecka, która już jutro, po raz ostatni, spotka się w Regionalnym Ośrodku Kultury w Olecku by przygotować się do programu. A my cały czas zachęcamy do głosowania na Bitewny Przebój Olecka: https://www.iolecko.com/bitewny_przeboj_olecka.html