Na początku było rozczarowanie. Ogromne i obopólne. Publiczności i organizatorów. A potem już tylko trampki, gitara i magiczna podróż do Rosji, Paryża, Nowego Jorku.
Źle się zaczął najnowszy projekt Regionalnego Ośrodka Kultury „Poezji Gram – oleckie zderzenia ze słowem i dźwiękiem”. Zamiast radosnej atmosfery pojawił się minorowy nastrój. Wieść gruchnęła jak grom z jasnego nieba – główna gwiazda festiwalu Alosza Awdiejew odwołała swój występ. I jak tu koncertem się cieszyć, skoro headliner chorobą złożony z dalekiego południa dotrzeć do nas nie może? A do tego śnieg, zaskoczeni drogowcy i aura pod psem.
Rozczarowanie, choć bolesne trwało jednak niedługo, bo za chwilę dziewczyna wyszła. W trampkach, cudacznych getrach, z gitarą i z niepokojem na twarzy. Przy fortepianie zasiadła. Jej niepokój ze scenicznej samotności wynikał. Bo choć na scenie sama była, to gubiła się na niej niczym prowincjusz w wielkim mieście. Dziewczyna bowiem zazwyczaj swoje historie z towarzyszeniem zespołu opowiada. Tym razem jednak mimo rozpaczliwych gestów, zespół się nie pojawił. Z Aloszą został…
Nic to, bo dziewczyna, choć niepewna swojej scenicznej samotności emocjami nas niezwykłymi obdarowała. Śpiewała jakby swoją samotność zagłuszyć próbowała, śpiewała tak, że nie sposób było z podziwu oklasków jej szczędzić. Młodość w tym była, ale i dojrzałość przedziwna. Mądrość nawet. Zbyt dojrzała może jak na tak młodą dziewczyną, zbyt głęboka, nawet lekko zawstydzająca. I skąd ten smutek, melancholia? Ze śniegu, co właśnie miasto zasypał? Nie, z serca, z emocji, z życia. Oj, będzie z tej mąki chleb, oj będzie nas jeszcze Dominika Barabas nie raz zaskakiwać.
A potem na scenę dama wyszła. Jak na damę przystało, elegancka trampek pozbawiona. Za to z towarzyszeniem mężczyzny, co jej na fortepianie przygrywał. I dama owa snuć zaczęła opowieść o dżentelmenie, co damom kiedyś serca swym śpiewem łamał. Opowieść czarowną, choć przecież goryczy nie pozbawioną. Z przymkniętymi powiekami smakowaliśmy czar dawnej Rosji, Paryża, Nowego Jorku.
Wszystko w tej historii na miejscu było. Gesty, ruchy, słowa. Teatr to był prawdziwy, teatr żywy. Choć poprzez muzykę opowiedziany. Olena Leonenko zabrała nas w niezwykłą wędrówka po nieistniejącym świecie. Z finałem, który poruszył serca.
Nikt nie mógł czuć się rozczarowany. Słowo objawiło bowiem swoją moc, udowodniło, że może porażać zarówno wypowiedziane w trampkach, jak i wieczorowej sukni. Ważne jest jak się opowiada i co. Ważne też, by w opowieści prawda była.
Dominika Barabas, Olena Leonenko – “Poezj Gram”, dzień pierwszy.
Pierwszy dzień “Poezji Gram” w obiektywie Rafała Wolińskiego:
https://www.iolecko.com/galeria/album/24/Poezji-Gram-2011–Dzie%C5%84-pierwszy.html
Zdjęcia udostepnione dzięki uprzejmści Regionalnego Ośrodka Kultury w Olecku
Portal iolecko.com jest patronem medialnym “Poezji Gram – oleckie zderzenia ze słowem i dźwiękiem”.


