Wernisaż prac Karoliny Aszyk w Suwałkach

W przyszłym tygodniu w suwalskiej galerii PAcamera odbędzie się wernisaż prac fotograficznych Karoliny Aszyk. Urodzona w 1972 roku w Gdyni artystka, fotografka, malarka, graficzka ukończyła wydział Malarstwa i Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku oraz uzyskała doktorat z zakresu sztuk plastycznych w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Swoje prace prezentuje od 1994 roku na wielu wystawach zarówno w Polsce jak i za granicą. W 2003 roku uzyskała roczne stypendium Prezydenta Miasta Gdańska.

 

W Suwałkach będzie można podziwiać najnowsze fotograficzne prace artystki z cyklu zatytułowanego „Przejście III”. Więcej na temat prezentowanych fotografii w tekście Elżbiety Łubowicz.

 

Wernisaż prac Karoliny Aszyk – „Przejście III”, Suwałki, Galeria PAcamera (ROKiS, ul. Noniewicza 71), 2 marca, godz. 17.00. Wstęp wolny

 

Elżbieta Łubowicz Odnaleziona tajemnica obrazu

 

Fotografia spowszedniała. Nie zostało już dzisiaj niemal nic z pierwotnej magii odbicia, które nie znika, jak na tafli wody czy w lustrze – ale trwa. Zdumiony Narcyz sto siedemdziesiąt lat temu mógł już wziąć do ręki mały arkusik papieru i wpatrywać się do woli we własny wizerunek (być może trywialny, jak chciał Baudelaire). Cyfrowe opracowanie zdjęć wyeliminowało także magię ciemni fotograficznej: miejsca, w którym po paru chemicznych zabiegach na czystej kartce papieru wyłania się nagle OBRAZ.

 

W pracach Karoliny Aszyk wciąż jednak dokonuje się misterium pojawiania się obrazu i utrwalania odbicia. Nie jest w nich ważna fotografia jako rodzaj grafiki – obraz na specjalnym papierze – ale jako obraz sam w sobie, istniejący niezależnie od podłoża, na którym został utrwalony. W najnowszej serii Przemienienie – ciemny, ukryty za szybą w czarnej ramie, z trudem daje się rozpoznać na skutek działających na powierzchni szkła refleksów świetlnych. Istnieje na granicy widzialności i niewidzialności. Zatraca cechy fotografii-przedmiotu, sprawiając wrażenie okna, przez które na chwilę można wejrzeć w inną rzeczywistość, nie wiadomo: realną czy odbitą?

 

W tych ciemnych oknach pojawia się kobieca twarz, ujęta w ciasnym kadrze, czasem jedynie we fragmencie. Na niektórych fotografiach kadrowana jest wewnątrz zdjęcia, krawędziami prostokątnego otworu-okna; bywa też przesłonięta zasłoną z gęstych rysunkowych linii. Jest to wizerunek twarzy samej autorki. Te fotografie nie są jednak autoportretami, jeśli za autoportret przyjmiemy obraz wnikający we własne psychiczne wnętrze czy analizujący własną życiową sytuację. Brak odzwierciedlenia jakichkolwiek uczuć poza zupełnym spokojem sprawia, że należy je odczytywać nie w kontekście indywidualnym, ale raczej w sposób uniwersalny, jako symboliczne ludzkie oblicze: ikonę ludzkiej osoby. „Ikona” – użycie tego określenia ma tutaj swoje mocne uzasadnienie, gdyż nieruchome rysy twarzy oraz wzrok skierowany wprost przed siebie przywodzi na myśl właśnie te dzieła sakralnego malarstwa.

 

Wyraz twarzy i wzrok postaci kieruje uwagę widza poza kadr, ku widokowi, którego na tym obrazie nie ma, a któremu postać ta się przypatruje. To, co widzi, sądząc po wyrazie jej twarzy, musi być niezwykłe i ważne, angażujące w pełni świadomość, ale nie wyzwalające gwałtownych emocji. Twarz z szeroko otwartymi oczami wydaje się patrzeć ze skupioną uwagą na nieznany sobie świat po drugiej stronie – szyby, lustra? Co widzi – inną rzeczywistość czy prawdę o sobie samej?

 

Przemienienie, tytuł serii, sugeruje mistyczną inspirację tych obrazów. Nie naturalna „przemiana”, ale „przemienienie”, a więc misterium. Symbolika światła i mroku, wyraziście obecna w tych czarno-białych fotografiach, wydobywa z nich istotnie moc ikony – objawienia się rzeczywistości z jej drugiej, niedostępnej zmysłowemu poznaniu strony. Uchylone drzwi, szczelina pełna światła w ciemnej przestrzeni, świetlista linia lub smuga przecinająca mrok: te właśnie symbole w obrazach Karoliny Aszyk prowadzą ku spotkaniu z rzeczywistością transcendentalną.

 

Dotknięcie poprzez fotografię tego, co bezpośrednio dotknąć się nie da, bo jest pozazmysłowe; próba dotarcia wyobraźnią do granicy, poza którą rozciąga się już niewyobrażalne – tym właśnie są dla tej autorki jej dzieła, w tradycyjny sposób tworzone w klasycznej ciemni. Są to manualne działania na błonie negatywowej (rysunek linii), nakładanie na siebie dwóch negatywów, dodatkowe naświetlanie otrzymanej kopii. Te ciemniowe zabiegi, mające w sobie wciąż aurę magii i tajemnicy, uczestniczą w procesie kreowania rzeczywistości bez odpowiednika w tym świecie, który potocznie obserwujemy. Fotografia ma dla bowiem Karoliny Aszyk wartość głównie ze względu na podstawowy element jej formy, jakim jest samo światło i jego symboliczne znaczenia, mniej natomiast jest dla niej ważna jej rola relacjonująca, zapis widoku w jego detalach.

 

Seria Przemienienie, ze swoją koncentracją na temacie spotkania świata ziemskiego z transcendentnym,kontynuuje i dopełnia poprzednie zestawy fotografii tej autorki. Bezpośrednio przed jego powstaniem, w 2009 roku, zaistniało Przejście – cykl, w którym również pojawiają się twarze-maski – kobieca i męska – tym razem często z zamkniętymi oczyma, przesłonięte „całunem” z rysunkowych linii. Wyraźniej obecny jest tu temat śmierci jako moment, w którym dokonuje się fizyczne i duchowe przejście z jednej rzeczywistości do innej.

 

W podobny sposób jak w ostatniej serii wprowadzone jest w Przejściu światło, również z wykorzystaniem symboliki szczeliny i uchylonych drzwi. Światło i mrok tworzą w tych fotografiach przestrzenie o sugestywnej głębi, sprawiając wrażenie dokumentalnych zdjęć ukazujących przestrzenne instalacje wielkich rozmiarów, budowane za pomocą architektury wnętrza i działania światła. Niektóre z nich ukazują „obraz w obrazie”, bowiem jednym z elementów „architektury wnętrza” jest fotografia z wizerunkiem twarzy. To bardzo piękny, poruszający wyobraźnię, kontemplacyjny zestaw zdjęć.

 

Przed Przejściem były Ossuaria (2004) – kasetony z zamontowanym w ich środku światłem i umieszczonym na szkle od wewnątrz obrazem twarzy, naświetlonym bezpośrednio na szybę. Ten sam obraz (z tej samej klatki negatywu) ulegał w każdym z nich przekształceniom na swojej kolejnej kopii, tworząc wizerunek coraz bardziej przypominający maskę pośmiertną. Funeralny sens tego cyklu z czasem wzmacnia się coraz bardziej poprzez narastającą destrukcję obrazów pod wpływem światła. Na ostatnich wystawach fotografie te prezentowane są już bez światła w kasetonie, aby nieco powstrzymać proces zniszczenia, założony jako element formy, który działa aż do samounicestwienia obrazu.

 

Stele (2002 – 2003) działały w sposób jeszcze bardziej konkretny i materialny niż Ossuaria. Seria ta złożona jest z wizerunków twarzy naniesionych na światłoczułą warstwę pokrywającą powierzchnię fragmentów płyt chodnikowych. To nietypowe dla fotografii podłoże uwolniło obraz od standardowego nośnika fotografii, jakim jest papier, sugerując tym samym niematerialną jego naturę i możliwość pojawiania się w różnych nieoczekiwanych miejscach. Zestawienie ludzkiej twarzy z użytkowym obiektem o pospolitym zastosowaniu kreuje metaforę „słupów granicznych”, wskazujących, że w każdej chwili naszej codzienności możemy stanąć twarzą w twarz z NIEZNANYM po drugiej stronie życia…

 

W pracach Karoliny Aszyk fotograficzny wizerunek na powrót ukazuje swoje pierwotne metafizyczne znaczenie: podwojonej rzeczywistości, która przegląda się sama w sobie jak w lustrze, odnajdując w tym odbiciu świat bliźniaczy, ale o innej już, niematerialnej naturze.

 

Komentarze
Więcej w Fotografia, Karolina Aszyk, kultura, ROKiS, Suwałki, sztuka
Wernisaż, bociany i skąd się wzięły czerwone spodnie Wiesława B. Bołtryka

Urodził się w Białymstoku w 1954 roku. Do Olecka przyjechał w latach 80. Najpierw jako widz, potem jako uczestnik Sztamy....

Zamknij