Choinki. Zielone drzewko czy supermarketowe tworzywo?

Od kilku dni w różnych punktach miasta można zakupić świąteczne drzewka. Ceny różne, choć nie specjalnie wygórowane. Od 25 zł do 50 zł, a niektóre tylko nieco droższe. Drzewka, stosownie do ceny niezbyt oszałamiająco piękne, ale sprzedawcy w ramach promocji oferują nawet dowóz do domu. Niestety ubrać choinkę trzeba już samemu. Na szczęście prezenty przynosi święty Mikołaj. Przypominamy, że im ładniejsza choinka (najlepiej prawdziwa, a nie sztuczna, z supermarketu) tym większa szansa na lepsze prezenty.

 

W redakcji preferujemy (stosunek głosów 2:1) choinki prawdziwe. Z kolorowymi bombkami, cukierkami, łańcuchami (czy dziś w szkołach robi się jeszcze łańcuchy świąteczne z bibułki i papieru kolorowego?), anielskim włosem i watą imitującą śnieg. No i z obowiązkową gwiazdą betlejemską na czubku. Do tego lampki. Dużo lampek i…. Kevin w telewizji. Nie, może być bez Kevina. Cześć redakcji Kevina chce, część nie.

 

Choinkę zawdzięczamy najprawdopodobniej Alzatczykom. W Polsce drzewko bożonarodzeniowe pojawiło się w okresie zaborów (przełom XVIII i XIX wieku) dzięki… niemieckim protestantom. Dość szybko wyparło ono zwyczajową dotąd podłaźniczkę, czyli kawałek jodłowego bądź świerkowego drzewka podwieszonego do sufitu. Przez lata choinkę ubierały całe rodziny w dzień wigilijny. Niestety coraz częściej ulegamy anglosaskiej (brytyjskiej i amerykańskiej) tradycji i w wielu domach udekorowane drzewko pojawia się znacznie wcześniej. Choinka (zielona) w chrześcijaństwie jest symbolem Chrystusa jako źródła życia. Trudno więc by sztuczne paskudztwo symbolizowało coś więcej niż naszą niechęć do sypiących się igieł lub upodobanie do ekologicznych haseł. Ale jak tu zasiąść do wigilijnego stołu przy drzewku, które nie pachnie.

 

OleckoŚwięta Bożego NarodzeniaTradycje