Kto nie skacze ten Żyd, pedał, islamista i fałszywy olecczanin

Dziś mamy ogólnopolski dzień pikiet. Różnych i w różnych miastach, a nawet różnych krajach. W obronie demokracji. Pikietują w Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Elblągu, a nawet w Londynie, Tokio, Brukseli i… Ełku.

W Olecku też pikietują. I też w obronie demokracji. I w obronie kultury. Pikietę poprzedziło przedświąteczne oflagowanie miasta na czarno i klepsydry. Bo demokracja umiera więc trzeba ją godnie pożegnać. Kultura bardzo ważna rzecz. Od początku o kulturze piszemy, wspieramy kulturę i ich twórców. Chętnie bym ją obronił, ale nie wiem przed czym. Poza tym wydaje mi się, że najlepszą obroną kultury jest aktywne w kulturze uczestnictwo. Ot, choćby poprzez wizyty w muzeach, galeriach, chodzenie do teatru, kina, filharmonii czy na koncerty. No i koniecznie czytanie książek i ich kupowanie. Kultura potrzebuje obrońcy i mecensa. Mądrego, takiego który sporo daje, sporo wymaga, ale w zasadzi się nie wtrąca. Najmniej potrzebuje polityki i awantur.

 

Nic więc dziwnego, że chciałem się dowiedzieć co znaczy hasło “Mazury w obronie kultury”, które będzie przyświecać dzisiejszej pikiecie w Olecku. Ale Karol Gutowski, który chętnie o niej opowiadał w “Głosie Olecka” naszych pytań unikał. Tak bardzo, że podobno wyjechał gdzieś daleko i jechał bardzo długo. I jechał i jechał. Czasu na rozmowę nie znalazł. Widocznie ta demokracja co to umarła i co to jej bronią organizatorzy oznacza zaprzyjaźnione i nie zadające trudnych pytań media. Ot, taka ostatnio olecka specjalność.

 

Mimo wszystko chciałbym wiedzieć (choć nie tylko ja, bo i cała redakcja) jakiej kultury bronić będą dziś mieszkańcy Olecka. Tej oleckiej, mazurskiej, pruskiej, czy może lyngbijskiej? A może kultury osobistej? To byłaby świetna myśl zważywszy na zachowanie niektórych z organizatorów pikiety.

 

Z kulturą jest jednak pewien kłopot. Bo ona jest niejednorodna, hm mocno kosmopolityczna. Uchodźcami i imigrantami przesiąknięta na wskroś. Nawet ta narodowa. Bo przecież historia Polski to także historia Rzeczypospolitej Obojga Narodów. To historia poszczególnych, często odmiennych plemion, nacji narodów. Nawet chrzest “załatwili” nam Czesi. A na tronie mieliśmy i Sasów, zniewieściałego Francuza, księcia siedmiogrodzkiego, Czecha, Litwina… Niektórzy do dziś złotymi zgłoskami biją po oczach z podręczników.

 

Z artystami też nie najlepiej. Jeden z najbardziej cenionych za granicą polskich autorów z przełomu Oświecenia i Romantyzmu swoje wybitne dzieło “Rękopis znaleziony w Saragossie” napisał po francusku. A gdy przemawiał podczas obrad Sejmu Wielkiego jego wypowiedzi na polski tłumaczył Julian Ursyn Niemcewicz. Bo Potocki polskim posługiwał się słabo. Mickiewicz też był jakiś trefny, niby Polak a jakby trochę Litwin, noblista Miłosz takoż. Autorem jednego z najwspanialszych polskich zabytków późnego renesansu Ołtarza Mariackiego jest Niemiec, a Warszawę czasów Stanisława Augusta “sportretował” Włoch – Canaletto.

 

Można by tak długo dywagować na temat złożoności kultur, tego jak się wzajemnie przenikają, wpływają, oddziałują. Także kultura islamu, kultura Azji, Afryki, prastare kultury pogańskie. Można by jeszcze długo rozprawiać na tematy związane z religiami i ich wzajemnymi asocjacjami. Nie w tym problem. Organizatorzy pikiety próbują nadać swojemu protestowi szerszy charakter i przy okazji haniebnie wycierają swoją rozwrzeszczaną i czerwoną od nienawiści twarz kulturą. Chcą swój protest wyrwać ze szponów ksenofobicznej histerii, szlifując go pozornie ponadczasowym hasłem. Fuj. Na próżno. Bo przecież na ulotkach wzywających do udziału w pikiecie można przeczytać, strzeżcie swej ziemi, a nawet gdzieniegdzie – Stop dla islamizacji Olecka i Polski. Widać niektórzy mają już wizję Olecka Chrystusa narodów.

 

Organizatorzy pikiety chwalą się, że dotychczas zebrali 2,5 tys. podpisów. Szczerze przyznam, że spodziewałem lepszego wyniku. Jestem bowiem przekonany, że osób które Ośrodka w Olecku nie chcą jest znacznie więcej. Grubo więcej. Ale nie aż tak dużo by organizatorzy, a także przedstawiciele władz miasta mówili w imieniu całej społeczności. Niemniej pozostaje pytanie dlaczego nie wszyscy podpisali się pod petycją?

 

Może nie podoba im się język jakim posługują się organizatorzy, może nie podobają im się czarne flagi i klepsydry w przedświąteczne dni, które niektórym kojarzą się z niechlubną przeszłością miasta. Może nie podoba im się, że wśród organizatorów protestu są osoby, których biografia jest co najmniej ambiwalentna i którzy sami w sobie stanowią grupę oleckich talibów? Może też zwyczajnie nie chcą by na plecach uchodźców rozgrywano lokalne gierki i załatwiano swoje – nie swoje sprawy. A może chcą innego dialogu, innej rozmowy. Rozumnej, bez mieszania pojęć.

 

Bo, że Ośrodek dla uchodźców w Olecku jest sprawą dyskusyjną to fakt niezaprzeczalny. Ale nie da się o nim dyskutować myląc uchodźców z imigrantami czy jeszcze gorzej z islamistami (w Polsce, o czym pisałem przybywają głównie uchodźcy z Rosji i ostatnio Ukrainy). Nie da się o tym rozmawiać, gdy Przewodniczący Rady Miejskiej w oficjalnej wypowiedzi dla PAP mówi o muzułmanach, którym będzie przeszkadzać plaża. Nie da się rozmawiać, gdy nie rozumie się istoty funkcjonowania Ośrodka – w Ośrodku przebywają osoby, które oczekują na przyznanie statusu uchodźcy, a jak pokazują statystyki ten status otrzymuje znacznie mniej osób niż się o niego ubiega. I wreszcie nie każdy uchodźca, który w Ośrodku będzie oczekiwał “na papiery”, po ich otrzymaniu automatycznie zostanie w Olecku. Sądzę raczej, że niewielu, jeśli w ogóle choćby i jeden. I to jest podstawowy problem z Ośrodkiem w Olecku. Rozumieją go doskonale niektórzy mieszkańcy, czego dowodem program “To jest temat”. Nie rozumieją go jak się wydaje organizatorzy pikiety i niestety władze miasta. Jakby komuś zależało by mieszać pojęcia, mącić i podsycać lęki.

 

Nie wierzę w szczere intencje właściciela Hotelu Olecko, ale rozumiem jego działanie. Co nie znaczy pochwalam. Rozumiem lęki i obawy mieszkańców Olecka, nie akceptuję tych, którzy lęki te podburzają, prowokują, straszą i hiperbolizują. Nie rozumiem i nie akceptuję postawy władz miasta.

 

Burmistrz Olecka już jakiś czas temu zapowiedział swój udział w pikiecie. Organizatorzy ogłosili to triumfalnie na forach. Tymczasem rolą władz miasta nie jest podgrzewanie nastrojów, eskalowanie niepokoju, ale działanie na rzecz społeczności – w tym konstruowanie rozmowy, dialogu i stanie na straży prawa. Nie jest rolą burmistrza wiecowanie, ale działanie, zapobieganie. Miasto jest już i tak wystarczająco zniechęcone, zmęczone i między innymi z powodu kłopotów burmistrza z CBA, podzielone. Eskalacja napięcia nikomu nie służy. Chyba… choć zapewne naiwnie się mylę. 

 

Lepiej, zdecydowanie lepiej mniej wiecować, a więcej działać. Nie jest też rolą burmistrza rozdzieranie szat i tupanie, że ktoś nie zapytał go o zdanie, skoro tak, a nie inaczej skonstruowane jest prawo i pora wreszcie przyjąć to do wiadomości. Szczególnie, gdy jest się urzędnikiem poniekąd reprezentującym państwo. Państwo prawa. Zdecydowanie ważniejsze od użalania się, że ktoś wszedł do naszego ogródka jest wymyślenie sposobu na konstruktywne porozumienie z Urzędem do spraw Cudzoziemców – uczciwe przedstawienie trudnej ekonomicznie sytuacji Olecka.

 

Naprawdę czas zacząć działać i przede wszystkim informować. Tymczasem 8 grudnia na nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej uchwalona została przez radnych Rezolucja w sprawie Ośrodka. Dopiero 14 grudnia 2015 r. czyli 6 dni później, a 14 dni po tym jak dotarła informacja o planach właściciela Hotelu Olecko Burmistrz Miasta Olecka wystosował poniższe pismo do Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Nie wiadomo, co działo się przez te 6 dni. Dlaczego Urząd Miejski nie sięgnął po odpowiednie dokumenty, nie sprawdził specyfikacji przetargowej, przepisów itp. itd. Dlaczego burmistrz i podlegli mu urzędnicy nie działają szybciej? Czyżby wiedzieli, że ich działania nie mają żadnego skutku prawnego i bali się o tym powiedzieć publicznie? Czyżby woleli oddać sprawę w ręce ludu. Pytanie tylko czy aby na pewno burmistrz, chce aby to ci konkretni ludzi “załatwili niepodległość Olecka”, czy w ich ręce zamierza oddać sprawy miasta?

 

Urząd Miasta

 

W programie “To jest temat” TVP Info atmosfera gęstniała z minuty na minutę. Prowadzący pod koniec z trudnem przebijał się przez okrzyki wzburzonych mieszkańców Olecka. W tle co i rusz słychać było huk. Padały słowa głupie, bezrozumne i obraźliwe. Ale padały też słowa ważne i smutne. O mieście bez perspektyw, z którego musiało wyjechać wielu młodych, zdolnych ludzi. O mieście bez pracy, z niskimi zarobkami, ze starzejącym się społeczeństwem. To były ważne słowa. Znacznie ważniejsze niż Rezolucje Rady Miejskiej, pisma Urzędu Miasta, wiecowanie burmistrza i banały opowiadane przez Przewodniczącego Rady Miejskiej w Olecku.

 

Olecko jest biednym, zaniedbanym miastem z wysokim bezrobociem z ogromnymi problemami społecznymi. Miastem, które boryka się z mnóstwem kłopotów, które wynikają zarówno z zaniedbań władz lokalnych jak i kolejnych rządów, które w liberalnym szale zepchnęły prowincję w czeluść. Jest też miastem, z którego się raczej wyjeżdża niż do niego na stałe wraca, miastem za którym się tęskni, o którym myśli się ciepło, ale życie z rodziną, karierą, dziećmi układa się jak najdalej od niego. Olecko to miasto wielu imigrantów, którzy szukają lepszego życia w Polsce i poza granicami. To miasto rozwijających się sklepów monopolowych, “szmateksów” i jak ktoś zauważył “gorszego asortymentu”. Momentami, szczególnie jesienią i zimą, smutne, ze spuszczoną głową i beznadzieją w oczach. Miasto, którego niefortunne geograficzne położenie sprawia, że najbliższy duży ośrodek znajduje się o kilka godzin jazdy samochodem. Nie jest to miejsce, gdzie można zacząć nowe życie, karierę, zdobyć nowe doświadczenie, rozwinąć swoje zdolności i możliwości (chyba, że picia alkoholu). Nie jest to miejsce najwygodniejsze do życia dla wielu olecczan. Choć z pewnością najpiękniejsze i wymarzone. Nie jest to też najszczęśliwsze miejsce, w którym uchodźcy (nie imigranci i nie islamiści, jak powtarzają nawet przedstawiciele Rady Miejskiej) mogliby zacząć nowe życie. Władze nie potrafią zadbać o problemy mieszkańców więc z pewnością nie poradziłyby sobie z problemami uchodźców. 

 

To są ważne powody by rozmawiać o Ośrodku dla uchodźców w Olecku. Nie turystyka, nie kultura. Nie plaża, która ma przeszkadzać jakimś wyimaginowanym islamistom, ale nasza smutna bieda. Tylko, że władzom trudno przyznać, że jest jak jest. Wolą mówić, że jest jak nie jest.

 

Dlatego wstyd mi za burmistrza, który zamiast tonować nastroje, podbija bębenek niechęci i nienawiści. To niebezpieczna gra, bo zapałki znalazły się w rękach nieodpowiednich ludzi. I wbrew temu co powtarza Przewodniczący Sobczak winę za ewentualne pożary poniosą także władze miasta. Wstyd mi za burmistrza, który będzie wiecował ramię w ramię z ludźmi, którzy będą odrażać obcych, grozić im, którzy będą krzyczeć stop islamizacji Olecka i Polski. Wstyd mi za burmistrza, który nie ma takiego autorytetu i poważania w lokalnej społeczności by uspokoić nastroje, zapobiec eskalacji niechęci i nienawiści.

 

Wstyd mi też za to, że burmistrz nie pamięta, że “wybudowane wielkim staraniem władz miasta obiekty” powstały za unijne pieniądze. I że bez tej kasy “wielkie starania władz miasta” spełzły by na niczym.

 

Wstyd mi też za burmistrza i Przewodniczącego Rady Miejskiej, którzy jak mantrę powtarzają metaforę o wchodzeniu do naszego ogródka, zapominając o tym, że co prawda miasto nie należy do rządu, ale nie należy też do nich. Należy do mieszkańców. Tymczasem mam wrażenie, że i burmistrz i radni są niezadowoleni, bo dotychczas to oni byli panami miasta, a teraz ktoś wszedł im w miedzę. I nie o mieszkańców tu chodzi, ale o ich urażone ambicje. Miasto to my – zdają się mówić.

 

Wstyd mi też za Przewodniczącego Rady Miejskiej, który będąc świadkiem nienawiści i gróźb wobec wyimaginowanych wrogów i obcych, słysząc zapowiedzi przemocy nie umie stosownie do powagi urzędu zareagować. Wstyd mi za Karol Sobczaka opowiadającego o muzułmanach, którym będzie przeszkadzać miejska plaża, zapewne znów wybudowana “wielkim staraniem władz miasta”, i znów za unijne pieniądze. I naprawdę mi wstyd, gdy słyszę Przewodniczącego Sobczaka, który miesza pojęcia repatriantów, uchodźców i imigrantów. I bardzo mi wstyd, a nawet czuję zażenowanie, gdy mówi, że nie jest rolą samorządu opanować emocje, że to Oni, czyli Urząd do Spraw Uchodźców powinien się tłumaczyć, że rząd, że wojewoda itp. Wstyd i zażenowanie bo wychodzi na to, że olecki samorząd pomieszał swoje role. Tylko, że frustracje mieszkańców są efektem między innymi tego, że przez ostatnie lata olecki samorząd uprawiał “wielką politykę”, klepiąc się przyjaźnie po ramieniu i ignorując głos mieszkańców.

 

Pozostaje mieć tylko wątłą nadzieję, że Przewodniczący Sobczak słuchając wypowiedzi mieszkańców Olecka, mówiących o beznadziei życia w naszym mieście, choć trochę w środku się wstydził. Bardziej prawdopodobne jednak, że znów powtarzał sobie, to nie my, to Oni, to Oni. Oni.

 

I tak się wstydząc rozumiem dlaczego Olecko jest miastem rosnącej imigracji, miastem z którego się wyjeżdża, a nie wraca.

 

Poziom dyskusji o Ośrodku niebezpiecznie balansuje na granicy absurdu. Dziś olecczanie będę mogli poskakać w obronie kultury i przeciw islamizacji. Kto nie skacze ten islamista. Albo kto nie skacze ten nieprawdziwy olecczanin. Albo Żyd, pedał, mason i w ogóle… Burmistrz na łamach Radia 5 powtarza nasze hasło “nic o nas bez nas” i tylko żal, że dopiero teraz zrozumiał jego sens. Ale nadzieja na to by nadal kierował się tą zasadą umiera jako pierwsza, gdy patrzy się na islamskie zamieszanie w Olecku.

 

Bojowo nastawieni oleccy mieszczanie krzyczą bagnet na broń i gotowi są bronić miasta do krwi ostatniej. Na forach internetowych kipi od nienawiści. Łatwo się krzyczy przed ekranem monitora. My też dowiedzieliśmy się co nieco o sobie – że nie jesteśmy prawdziwymi olecczanami, że ktoś nas opłaca, że nami steruje etc. Chętnie byśmy się może nawet i sprzedali za bardzo dobre pieniądze, ale nie w tej sprawie. Wolimy zachować swoje stanowisko i chłodną głowę. Nie będziemy pisać już o islamistach, pikietach, obronie czegokolwiek, co wymyślą jeszcze obrońcy kultury i demokracji w Olecku. Co nie znaczy, że nie będziemy informować o faktach i wydarzaniach. Ale nie o niechęci i nienawiści. Nie chcemy już uczestniczyć w jakiejkolwiek formie tego szaleństwa, którego władze miasta nie chcą tonować i powstrzymać ,a wręcz napędzają. Nie chcemy uczestniczyć w manipulacjach i pomagać na plecach islamistów “zrobić karierę” czy zdobyć kilka punktów sondażowych.

 

To czy Ośrodek dla uchodźców w Olecku powstanie zależy nie od nas, nie od pikietujących, ale albo tego na ile wiarygodna jest oferta właściciela Hotelu Olecko i na ile mądre będą władze miasta. Może też być kwestią czystego przypadku.

 

Idą święta. Czas zająć się rodziną, pozdrowić znajomych. Szkoda tylko tak szpetnie na czarno udekorowanego miasta w ramach przedświątecznego performance’u. Nawet w obronie kultury. Wesołych Świat.

 

A. M. i Redakcja

Komentarze
Więcej w Olecko, Rada Miejska, uchodźcy
Krótkie historie. Wyłudzacze współczucia

Wyłudzacze współczucia   Agrawacja, symulacja, zespół Münchhausena - celowe zachowanie w celu wymuszenia hospitalizacji, zainteresowania czy też wsparcia finansowego. Schorzenie...

Zamknij