Śliska sprawa, czyli jak nie wdepnąć w g….

Dostaliśmy taki oto list:

Wie Pan. Wszędzie piszą o psim “gównie”, a w mieście koszy na śmieci [na psie odchody – dop. red.] jak na lekarstwo. Widziałam jeden na Batorego. Jeden koło dworca, na Kolejowej i koło liceum, na Kościuszki. W parku zakaz wejścia z psem. To trzeba obmaszerować całe miasto za przeproszeniem z tym gównem, żeby je wyrzucić. Pani stwierdzila w urzędzie: trzeba zanieść do domu i że poruszy temat. Tłumaczyłam jej, że w okolicy Kościuszki jest kupa śmieci, bo dzieci papierki rzucają. Stwierdziła, że ilość koszy nie świadczy o tym że będzie czysto. No cóż. Śmiem twierdzić, że skoro jest ustawa śmieciowa to równie dobrze torebkę mogę zostawić wszędzie, bo płacę w dwóch gminach za śmieci… Przyjdzie wiosna i znowu będzie narzekanie, że dzieci włażą w psie kupy…

 

Od redakcji:

Już za sam fakt, że czytelniczka chce zbierać odchody po swoim pupilu, zasługuje na pochwałę i wsparcie ze strony urzędniczki. Bo to zwyczaj wcale nie tak oczywisty w Olecku. Nie wiemy rzecz jasna jak przebiegała wspomniana w liście rozmowa, ale jeśli jakakolwiek urzędniczka miejska kazała maszerować czytelniczce z woreczkiem z psią kupą po mieście, to zasługuje tylko na jedno – karne sprzątanie miasta z psich odchodów przez tydzień.

 

Komentarze
Więcej w listy od czytelników, Olecko
#Dobrazmiana burmistrza w Olecku?

Prawo i Sprawiedliwość zapowiada zmiany w ordynacji wyborczej dotyczącej samorządów. Zmiany, o które różne środowiska, a także niektóre partie postulowały...

Zamknij