Alicja Mieszuk: Powtarzalność jest męcząca i nudna

W ramach kolejnego podsumowania 2011 roku (i zapowiedzi obecnego 2012) prezentujemy rozmowę z Panią Alicją Mieszuk rzecznik Urzędu Miasta Olecko i osobą odpowiedzialną za promocję naszego miasta.

 

Redkacja iOlecko.com: Jaki był rok 2011 dla miasta w kontekście promocji, turystyki, imprez kulturalnych?

 

Alicja Mieszuk: Ciekawy. W każdym aspekcie. Sporo pieniędzy można było pozyskać i zainwestować „w miasto”. Ale nie tylko w infrastrukturę, ale w know-how czyli w szkolenia, w inicjatywy oświatowe. Także w projekty, które promowały miasto. Mam tu na myśli imprezę historyczną, która wzbogaciła ofertę letniego sezonu – z tego co wiem pierwsze w Polsce, a na pewno w naszym regionie warsztaty z mieczem i tarczą. Propozycja spodobała się mieszkańcom, bo tego typu wydarzeń za dużo w naszym regionie nie było. Poza tym był to rok intensywny. Uczyliśmy się wykorzystywania wszystkich szans i możliwości jakie nam ten rok przysporzył.

 

W takim razie czy można było coś zrobić lepiej?

 

Pewnie tak. Gdy sięgnie się pamięcią wstecz, szczególnie gdy ma się już pewne doświadczenie, zawsze znajdzie się coś, co można zrobić lepiej. Mogę jednak zapewnić, że osobiście zrobiłam wszystko najlepiej jak potrafiłam. Niewiele bym zmieniła. Te możliwości, które się pojawiły zostały według mnie wykorzystane.

 

Na czym miałyby polegać większe możliwości?

 

Przede wszystkim mam na myśli nasz budżet. Trzeba mieć środki żeby je zainwestować i poczekać na ich zwrot. Biorąc więc pod uwagę wielkość naszego budżetu i wkład własny, który mogłam wnieść w projekty, to tyle ile mi się udało zostało zrealizowane.

 

Jak Pani sądzi, Olecko jest atrakcyjne jeśli chodzi o ofertę dla turystów, dla osób, które do miasta przyjeżdżają?

 

O to należy zapytać turystów. Ja zawsze obowiązkowo pytam o to osoby, które do mnie trafiają. Bywa różnie. Ci, z którymi rozmawiam są na ogół usatysfakcjonowani. Prawdopodobnie są mili i dlatego mówią nam same dobre rzeczy. Natomiast warto byłoby zapytać „szerzej”. Przy okazji badań dotyczących ruchu turystycznego w regionie pytaliśmy jak Olecko odbierane jest w kontekście innych miast regionu. Wypadło to różnie. Każdy ma inne oczekiwania i inaczej to wyglądało na przestrzeni całego badania. Z pewnością sporo można poprawić. Ale często zarzucano nam, że pewnych rzeczy nie robimy i właśnie je zrealizowaliśmy. Powstało obozowisko, budowana jest hala. Przygotowujemy więcej imprez w sezonie.

A za co najczęściej turyści chwalili Olecko?

 

Za sympatycznych, kulturalnych, uśmiechniętych i uprzejmych ludzi. Za klimat, który mieszkańcy stwarzają. Chwalą nas także za to, że jest „cukiereczek”. Tak to określają. Chodzi o to, że jest czysto, że mamy mnóstwo zieleni, a obiekty rekreacyjne znajdują się w jednym miejscu.

 

A mieli jakieś uwagi krytyczne? Sugerowali, co należy poprawić?

 

Hm, niewiele było tego typu postulatów. Przynajmniej zgłaszanych bezpośrednio do nas. Kiedyś w ramach ankiety „Punkt Informacji Turystycznej i my” zapytaliśmy o to wszystkich, którzy do nas trafiali. Jeśli chodzi o odpowiedzi rozrzut był spory. Okazało się na przykład, że niektórzy chcieli McDonald’s. Pojawiały się także głosy, że jest za mało miejsc, gdzie można spróbować dań kuchni regionalnej.

 

A czego Pani oczekuje po 2012 roku? Jaki on będzie dla Olecka? Będzie lepszy, ciekawszy niż 2011?

 

Trudniejszy. Przed nami spore wyzwanie, do którego się bardzo solidnie przygotowujemy. Dla mnie to też będzie trudne, gdyż będę w innej rzeczywistości finansowej.

 

Lepszej czy gorszej?

 

Dla mnie gorszej. Zrobienie montażu finansowego z udziałem środków zewnętrznych będzie znacznie trudniejsze niż dotychczas. Ale myślę, że sukcesy lepiej smakują im jest trudniej. I dlatego intensywnie przygotowujemy się do takich wyzwań.

 

Pan Burmistrz wspomniał, że jest przygotowywana strategia promocyjna jeśli chodzi o halę „Lega”. Kiedy poznamy konkrety i szczegóły?

 

Wstępne działania i efekty powinny pojawić się w pierwszym kwartale roku.

 

A czy można już coś na ten temat zdradzić?

 

Nie, dopóki nie będzie z naszej strony ustalonych szczegółów, to takich informacji nie publikujemy.

 

A promocja będzie miała zasięg regionalny czy ogólnopolski?

 

Myślimy oczywiście o promocji w Polsce, ale nie dysponujemy odpowiednim budżetem. Wykorzystamy jednak wszystkie kanały PR jakimi dysponujemy i jakimi można dotrzeć do osób zainteresowanych. Będziemy starali się przygotować promocję „bezkosztowo”. Nie mamy pieniędzy na przykład na akcję billboardową.

 

To akurat byłby najgłupszy pomysł promocyjny…

 

Zapewne, ale Domy Mediowe różnie do tego podchodzą.

 

Domy Mediowe na tym zarabiają. Ale nie są rozliczane z efektywności.

 

Tak, ale Domy Mediowe kupują czas w mediach i można się zastanawiać czy to jest w ogóle skuteczny pomysł na promocję. W każdym razie wykorzystamy wszystkie dostępne kanały, żeby o hali w Olecku usłyszeli ci którzy będą chcieli zostawiać tutaj pieniądze czyli na przykład kluby sportowe.

 

Czyli gotowy projekt promocji poznamy w pierwszym kwartale roku?

 

Mam nadzieję, że do tego czasu będzie już ustalony.

 

Czy będzie on ogłoszony oficjalnie?

 

Do tej pory nie prezentowaliśmy nigdy naszych planów w ten sposób. Raczej miasta nie chwalą się publicznie swoimi strategiami marketingowymi. Mamy nadzieję, że nasze działania sprawią, że o hali będzie słychać i widać.

 

Ależ plany promocyjne są często prezentowane, mówi się, gdzie i w jaki sposób dany „produkt” (tak to nazwijmy) jest promowany. To nie jest takie niespotykane.

 

Na razie trwają ustalenia i dopóki plany nie nabiorą ostatecznego kształtu nie będę podawać informacji nad czym pracujemy.

 

Na co Państwo liczą jeśli chodzi o halę?

 

Liczymy, że kluby sportowe kupią naszą ofertę i że będziemy mieli roczne „zamknięcie budynku” jeśli chodzi o wykorzystanie hali.

 

Czy są już szacunki ile będzie kosztowało miesięczne utrzymanie hali i ile trzeba będzie zarobić żeby hala sama się finansowała?

 

Przy okazji pozyskiwania środków na budowę hali przygotowaliśmy oczywiście studium wykonalności i na dzień dzisiejszy dysponujemy szacunkami. Jak będzie faktycznie przekonamy się po oddaniu obiektu i chociażby po „zamknięciu” pierwszego miesiąca. Wtedy będziemy mogli posługiwać się konkretami i poznamy realne założenia finansowe, które pozwolą zarządzać halą tak by wyszła „na zero”.

 

Skoro rozmawiamy o promocji i turystyce chciałbym zapytać o cykliczne imprezy, które są w kalendarzu naszego miasta. W tej chwili w związku z kryzysem i problemami z budżetem w wielu miastach rezygnuje się z różnych przedsięwzięć. Jak to wygląda w Olecku, czy istnieje tego typu zagrożenie?

 

Na dzień dzisiejszy niewiadomą jest impreza historyczna. Jeśli pozyskamy pieniądze na jej realizację to oczywiście pojawi się ona w kalendarzu. Święto mleka będzie na pewno. Zobaczymy czy uda się je zorganizować z takim samym rozmachem jak w minionych latach. Budżet jest mniejszy. Przed nami trudny rok, musimy walczyć o zachowanie imprez na poziomie, do którego przyzwyczailiśmy mieszkańców miasta. Trzeba pamiętać, że każdy rok, przynajmniej jak do tej pory, był bogatszy jeśli chodzi o te imprezy. Oczywiście mówię teraz o projektach przygotowywanych przez Urząd Miejski.

 

Czy z punktu widzenia promocji jest pani za utrzymaniem obecnej formuły „Przystanku Olecko” – darmowych koncertów dla wszystkich?

 

Ludzie przyzwyczaili się do darmowych imprez, i do tego że oferta jest dość bogata. Trudno teraz z tego zrezygnować. Osobiście cenię imprezy, na które trzeba zakupić bilet. Wtedy ma się poczucie, że daje się też coś od siebie i bardziej się taką imprezę szanuje. Ale tego trzeba ludzi nauczyć. Dom Kultury już w poprzednim roku kontraktując artystów proponował by koncerty były biletowane. Założenie było takie, że odbiorcy powoli mieli się do tego przyzwyczajać. Ale ludzie chcą płacić za bardzo dobrą jakość. Nie alternatywną, ale taką którą znają i o której słyszeli. Po prostu oczekują gwiazd. Sądzę, że latem niewiele miast zdecyduje się na biletowane, plenerowe, duże imprezy. Trudno się edukuje społeczeństwo.

 

Coraz więcej miast rezygnuje z darmowych koncertów…

 

Bo najnormalniej w świecie, coraz więcej miast ma kłopoty ze zbilansowaniem budżetu. Dlatego teraz rozważniej podchodzi się do tego, na co będą wydawane pieniądze. Dom Kultury nie ma dużego budżetu na „Przystanek Olecko”. W związku z tym jestem ciekawa, co zaproponuje w tym roku.

 

A, gdyby Regionalny Ośrodek Kultury przedstawił zwariowany pomysł na „Przystanek Olecko” to poparłaby go Pani?

 

Zdecydowanie popieram oryginalne pomysły. Przez to, że one są inne, nowe i zwariowane są ciekawe i zauważane. Powtarzalność jest męcząca i nudna. Musi być coś nowego, co ludzi przyciągnie. I o tę nowość, o szalone pomysły zawsze warto poszerzać każdą ofertę. Gdy opowiadam różnym ludziom o „Przystanku”, to zawsze wracam do pierwszych edycji imprezy. Wtedy była ona czymś świeżym i nowym w skali kraju. Absolutną wartością „Przystanku” w tamtych czasach było to, że widziałam ludzi, którzy normalnie nie wychodzą z domu i nie uczestniczą w imprezach. Na przykład starsze panie po siedemdziesiątce, które odważyły się publicznie wypić piwo. I były z tego faktu bardzo zadowolone. Bo dookoła znajdowało się więcej ludzi, którzy zachowywali się podobnie. Ale z czasem ta formuła się wypaliła.

 

Co się stało z „Przystankiem Olecko”?

 

Podobne „pomysły” pojawiły się w innych miastach. Bardzo rynek zepsuły browary z promocyjnymi darmowymi koncertami. Zdecydowanie. Potwierdzają to także artyści. Okazało się, że coś, co było niszowe, ciekawe i fajne jest dostępne w całej Polsce. Pod różną nazwą, w różnej formie, czasami nawet bardziej rozbudowanej. Tylko, czy o to chodzi?

 

Skoro lubi Pani różnorodność i zmienność to rozumiem, że rok 2012, będzie inny i być może wyjątkowy, chociażby dlatego, że zostanie oddana do użytku hala?

 

Gdy spojrzy się wstecz i przeanalizuje ile miasto zainwestowało w obiekty, które służą mieszkańcom to wszystkie lata były wyjątkowe. Warto w tym miejscy przypomnieć o absolutnym hicie jakim od 2004 roku jest „Wiewiórcza ścieżka”. Zapomniałam wcześniej o tym powiedzieć, bo to wydaje się takie oczywiste, ale turyści chwalą właśnie „Wiewiórczą ścieżkę”. Także w tym przypadku mamy różne oczekiwania. Jedni chcą by była cicha, spokojna, tylko dla nich, inni chwalą, że można na niej spotkać wielu ludzi. Poza tym „Wiewiórcza ścieżka” jest sukcesem, bo okazało się, że mieszkańcy Olecka mają rowery i korzystają z nich nader często i że polubili ten szlak.

 

Na zakończenie wróćmy do pytania o 2012 rok. Pan Burmistrz przemawiając 1 stycznia na placu zapowiedział, że będzie lepiej…

 

Zawsze, gdy składamy życzenia to, zakładamy, że będzie jeszcze lepiej. Ludzie chętnie przyzwyczają się do tego, że jest wysoka jakość. Mam więc nadzieję, że rok 2012 będzie lepszy, ale dla nas oznacza, że będzie bardzo trudny.

Komentarze
Więcej w Alicja Mieszuk, kultura, Olecko, Przystanek Olecko, Turystyka
Zimna zima = dłuższe ferie?

Na razie to tylko niesprawdzone pogłoski, ale jeśli trzaskające mrozy się utrzymają to niewykluczone, że uczniowie spragnieni wiedzy i z...

Zamknij