Burmistrz Wacław Olszewski: Kilka sukcesów, kilka porażek

Wywiad z Burmistrzem Wacławem Olszewskim przeprowadziłem pod koniec 2011 roku. Niestety zabrakło czasu na wiele ważnych kwestii, choć i tak wyszła z tego długa rozmowa. Mam jednak nadzieję, że w przyszłości będzie jeszcze okazja do niejednej dyskusji.

 

Redkacja iolecko.com: Na początek poproszę o podsumowanie minionego 2011 roku. Sukcesy i porażki?


Brumistrz Wacława Olszewski: Były i jedne i drugie. Tak jak zawsze. To był na pewno bardzo trudny rok jeśli chodzi o finanse. Wszyscy odczuwaliśmy już kryzys, przede wszystkim właśnie finansowy. Budżet gminy odczuł to bardzo szczególnie jeśli chodzi o rynek nieruchomości. Myślę jednak, że to problem samorządów w całym kraju. Zakładaliśmy wpływy ze sprzedaży nieruchomości, majątku gminnego, ale niestety te dochody nie wpłynęły do budżetu. W naszym przypadku to jest około 900 tys złotych. O tyle wpływy są niższe i w tym przypadku trzeba było ograniczać głównie wydatki bieżące. Natomiast jeśli chodzi o inwestycje, to kontynuowaliśmy je, gdyż nie mogliśmy ich zaniechać. I bardzo dobrze, dzięki temu zrealizowaliśmy wszystko co planowaliśmy. Jeśli chodzi o spektakularne sukcesy to do nich zaliczyć należy przede wszystkim, to że udało się nam pozyskać pieniądze na budowę basenu w Olecku. Dodatkowe 4 mln. zł. z Ministerstwa Sportu. To pieniądze, które nie były planowane. Ale je pozyskaliśmy i dzięki temu nie musieliśmy posiłkować się kredytem. Planowaliśmy bowiem w tym roku zaciągnąć kredyt na pokrycie deficytu budżetowego w wysokości 3,8 mln. Oczywiście jeszcze do końca nie wiem jak będzie ostatecznie wyglądał tegoroczny bilans. Niedługo podsumujemy jakie były wpływy, jakie wydatki. Pod koniec stycznia będziemy mieli pełen obraz sytuacji. Sądzę, jednak że budżet będzie zrealizowany w sposób prawidłowy. Nic nie wskazuje na to, że będzie krach, albo jakaś nieprzewidziana niespodzianka. Można powiedzieć, że to jest sukces dzięki przede wszystkim pozyskaniu owych 4 milionów złotych.

 

Udało się też zrobić kilka fajnych rzeczy jeśli chodzi o programy unijne, głównie ze środków RPO czyli Regionalnego Programu Operacyjnego. Ale także i z innych źródeł, na przykład z programu Litwa – Polska. Zakończyliśmy budowę stadionów w Olecku, rozliczyliśmy budowę placu w centrum miasta z programu Litwa – Polska. Udało się także wykonać i rozliczyć „Obozowisko” przy Stadionie Miejskim w Olecku. Inwestycja została ukończona we wrześniu i już jest rozliczona To z pewnością sukces. Pozyskaliśmy także sporo pieniędzy z kapitału ludzkiego, głównie poprzez nasze jednostki pomocnicze czyli przez szkoły. To istotne, bo pozwoliło nam między innymi na zorganizowanie zajęć pozalekcyjnych dla dzieci, które mają zaległości w stosunku do rówieśników. Udało się także w niektórych szkołach wykonać ogrody botaniczne, wyposażyć te placówki w pomoce dydaktyczne, wykonać boisko. To jest duża praca. I osób pracujących w szkole i urzędzie miejskim.

 

A porażki?

 

Nie wiem czy to jest nasza porażka, ale nie udało się pozyskać środków z programu Litwa – Polska – Rosja. To tak naprawdę ogromna porażka całego tego programu. Niby został on uruchomiony, a jeszcze nikt nie otrzymał z tego programu żadnych środków. My składaliśmy wniosek na budowę wodociągów i kanalizacji Olecko – Kukowo o wartości ponad 6 mln złotych. Uczyniliśmy to bodajże pod koniec października 2010 roku. W maju tego roku miał być finisz. Tymczasem do tej pory nie ma decyzji. Dla mnie jest to skandal. To niepoważne, bo my jako gmina czekamy na te pieniądze. Czekają na nie także nasi partnerzy z Litwy, czy z Gusiewa. To trwa już ponad rok i nic nie wskazuje, na to że to się szybko rozstrzygnie. Do porażek należy także zaliczyć fakt, że w tym roku nie udało się rozpocząć budowy 3 budynków mieszkalnych z Krajowego Funduszu Budownictwa, który w międzyczasie został rozwiązany. Miał to przejąć Bank Gospodarstwa Krajowego, ale z tego też się wycofano. My mamy już przygotowane uzbrojone gruntu, projekty techniczne, ale rząd się z tego wycofał i nie dopłaca do budowy mieszkań w systemie TBS. Nie załamujemy jednak rąk. Obecnie TBS jako nasza spółka ogłosił przetarg na kredyt i mam nadzieję, że pozyskamy kredyt komercyjny. Większy będzie wkład własny osób, które się ubiegają o te mieszkania i sądzę, że będziemy budować w nieco innym systemie, ale te mieszkania powstaną.

 

Chciałbym na chwilę wrócić jeszcze do sukcesów, bo zapomniałem o jednej istotnej sprawie. Wspólnie ze wszystkimi gminami skupionymi w EGO udało się w Siedliskach koło Ełku wybudować duże składowisko odpadów komunalnych, które będzie wszystkim nam służyło przez dziesięciolecia. Pozwoli to nam zamknąć nasze wysypisko, które co prawda spełnia wszelkie wymogi, ale jest za blisko miasta. Będziemy je powoli rekultywować i zamykać. To jest duży sukces. Wspomnę też jeszcze o obwodnicy o tym, że budowa pomimo różnych zawirowań z wykonawcami trwa i jest nadzieja, że w przyszłym roku będzie ukończona. I to jest duży sukces dla naszego miasta i powiatu.

 

Porozmawiajmy o trudniejszych sprawach, czyli o strategii. Czy jedynym tego typu dokumentem jest przygotowana w 2000 roku Strategia Rozwoju Gospodarczego?

 

Dotychczas tak. Ale ta strategia straciła już swoją ważność. W budżecie na 2012 rok przewidziałem pieniądze na przygotowanie nowej strategii. Bo ona będzie niezbędna by pozyskać dotacje z przyszłych środków unijnych w budżecie na rok 2014-2020. W zasadzie środki unijne przewidziane w obecnie obowiązującym budżecie – do 2013 roku, z Regionalnego Programu Operacyjnego – praktycznie są wykorzystane. Zostało tylko trochę pieniędzy z kapitału ludzkiego i dla przedsiębiorców. Dla gmin i samorządów praktycznie nie ma już nic. Strategia będzie więc niezbędna od 2013 roku i będziemy nad nią pracować.

 

Strategia Rozwoju Gospodarczego uchwalona w 2000 roku zawiera między innymi takie określenia „polski Oxford” i „kultura w ogólnopolskim wymiarze”. Co to w ogóle znaczy?

 

?

 

Znalazłem to nas stronie internetowej Urzędu Miejskiego. To są hasła Strategii.

 

Jednym z głównych priorytetów działania jeśli chodzi o rozwój naszego miasta w 2000 roku była ogólnie rzecz ujmując oświata, transport, turystyka itd. „Polski Oxford”… może to zbyt szumnie było pomyślane. Ale w tak małym mieście mieliśmy wyższą uczelnię i chodziło o to, by ją wspomagać i promować, żeby poprzez Wszechnicę reklamować nasze miasto.

 

Ale uczelnia, o czym wszyscy mówią głośno, najlepsze lata ma już za sobą.

 

Ma, tak jak wszystkie prywatne szkoły w Polsce, bo jest niż demograficzny…

 

Nie wszystkie…

 

No, najlepsze zostały. Ale rzeczywiście Wszechnica złote lata ma za sobą. W szczytowym okresie liczyła niemal 5000 studentów, a w tej chwili chyba niecałe 2000. Ale w tamtym czasie, gdy powstawała strategia, uczelnia była w fazie rozkwitu.

 

A jaki sens ma pisanie strategii, skoro ona nie została zrealizowana?

 

Nigdy strategia, czy jakikolwiek plan nie jest w 100% zrealizowany. Trzeba zapisywać ambitne zdania i cele i zawsze do nich dążyć. Nie może być tak, że mamy pisać to co jest pewne, bo w takim przypadku nie potrzebujemy strategii. Polityka prowadzona przez uczelnię jest od nas niezależna, ale przypomnę, że my jako gmina wspieraliśmy uczelnię. Między innymi przekazaliśmy działki budowlane dla profesury, bo chcieliśmy, żeby oni zatrzymali się w Olecku. My się z tego wywiązaliśmy i uważam, że jako gmina postąpiliśmy dobrze. Uczelnia to jednostka niezależna od gminy i nie mamy wpływu na jej politykę. Chciałbym jednak podkreślić, że jeżeli chodzi o oświatę podlegającą pod gminę to jest ona naszym priorytetem. Uważam, że jeśli chodzi o, to na co ma wpływ gmina, budynki, zaplecze, obiekty sportowe przy szkołach, pomoce naukowe to naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Przypomnę tylko jak budynki wyglądały, gdy przyszedłem tutaj pod koniec lat 90. A jak wyglądają teraz? Kiedyś to była przepaść. Dziś według mnie to jest czołówka krajowa.

 

Porozmawiajmy jeszcze o strategii. Dawno nie czytałem tak smutnego dokumentu jak „Lokalny program rewitalizacji miasta Olecko na lata 2009 – 2015″. To uczciwa i rzetelna analiza, z której wynika, że Olecko nie jest miastem rozwojowym. Ograniczone różnymi uwarunkowaniami zewnętrznymi i wewnętrzną biernością. Z zawartych tam licznych analiz wynika, że miastu nie udało się pozyskać zbyt wielu inwestorów. Sytuacja gospodarcza jest taka, że nie daj Boże któryś z 3 wielkich zakładów dostanie zadyszki i zaczyna się problem dla gminy. Jak wygląda sytuacja inwestycyjno-gospodarcza w Olecku, z dokumentu wynika, że nie jest zbyt różowa?

 

Oczywiście, że nie jest różowa, bo Olecko nigdy nie było miastem przemysłowym, czy leżącym na atrakcyjnych szlakach turystycznych, infrastrukturalnych. Tutaj nigdy nie było dobrej sieci drogowej, węzła kolejowego. Jeśli chodzi o położenie to Olecko ma wiele minusów. Ale uważam, że na czas obowiązywania tej strategii Olecko naprawdę bardzo mocno się rozwinęło. Proszę zauważyć, że mamy za sobą jeden kryzys, który minął i przeszedł w miarę bezboleśnie. Choć co prawda Delphia Yachts zwalniała w tym czasie pracowników.

 

Ale w przyszłym roku będzie zatrudniać…

 

Już zatrudnia. Rozmawiałem z Panem Kotem i w tej chwili Delphia niemal osiąga pułap zatrudnienia sprzed kryzysu. To bardzo dobra sytuacja. Firma Pana Prawdy także rozwija się imponująco. W tej chwili w Olecku zatrudnia ponad 1100 osób. Proszę zauważyć, że na początku 2000 roku zatrudniała co najmniej o połowę mniej. To jest wzrost który osiągnęliśmy w czasie trwania tej strategii.

 

Zgoda, ale Pan Prawda przyznaje, że jeśli odbiorcy przestaną kupować jego produkty, to wszystko się rozsypie.

 

Ta zasada obowiązuje każdą firmę. W Olecku, Warszawie i innym mieście. Jeśli przestaną kupować produkty Delphia Yachts to ona też padnie.

 

A jak miasto jest przygotowane na ewentualność, że nagle w zakładach Pana Prawdy następuje 40% redukcja zatrudnienia?

 

Nie wiem czy jakikolwiek gmina w Polsce jest na coś takiego przygotowana czy ma na to środki. Nie ma złotego środka na bezrobocie.

 

Chodzi o inwestycje, nie o złoty środek na bezrobocie…

 

Jako gmina stworzyliśmy tereny aktywności gospodarczej. Na tych terenach powstało kilka zakładów, które funkcjonują do dziś. To, na co gmina ma wpływ, czyli zwolnienie na jakiś okres z podatku od nieruchomości to narzędzie wykorzystujemy. To jest w gestii gminy. Na terenach aktywności gospodarczej funkcjonują firmy transportowe, cała Delphia, cześć zakładów Pana Prawdy. Uważam, że popieramy i wspieramy przedsiębiorców. Te firmy się rozwinęły, powstało ileś nowych miejsc pracy.

 

Ale firmy się rozwijają, bo jest koniunktura na ich produkty…

 

I bardzo dobrze, bo gdyby nie było koniunktury to nie powstawałaby te zakłady. Nie ma na świecie firmy, która produkuje cały czas ten sam produkt. Firmy są mobilne, rozwijają się, oferują coraz szerszą ofertę. Proszę zauważyć od czego zaczynał Pan Prawda, co produkował kiedyś, a co teraz. Dziś produkuje meble do mieszkań, kiedyś wytwarzał coś zupełnie innego. Cały czas asortyment jest zmieniany, dostosowywany do potrzeb rynku. Jeżeli firma nie będzie badała rynku i nie dostosowywała swojej oferty do popytu, to będzie krach. Tak było w wielu przypadkach. Przedsiębiorcy muszą być czujni i na bieżąco obserwować jakie są trendy.

 

Wróćmy teraz do dwóch kluczowych zagadnień dla takiego miasta jak Olecko – edukacji i kultury. Mówił Pan o pozytywnych zmianach. To fakt niezaprzeczalny, choć w wielu miastach w ostatnich latach szkoły zostały wyremontowane, doposażone w ramach różnych programów unijnych. Są pieniądze i trzeba je wykorzystywać. Ale wśród mieszkańców pojawia się wiele pytań, na przykład dlaczego na poziomie szkół ponadpodstawowych, cześć uczniów korzysta z oferty szkół ościennych? W Olecku nie ma żłobka, przez lata likwidowano przedszkola, pytanie czy słusznie. Demografia jak ekonomia ma fale niżu i wyżu. W tej chwili trzeba inwestować w prywatne przedszkola.

 

Nie, nieprawda. W prywatne przedszkola inwestują prywatni przedsiębiorcy, tak chyba można ich określić.

 

A miasto ich nie dofinansowuje?

 

Nie. Każda gmina dofinansowuje publiczne przedszkole w wysokości od 75 do 100 % kosztów, które ponosi przedszkole gminne. Na jedno dziecko. I tak czynimy. Dzięki temu, że są niepubliczne przedszkola gmina ponosi nieco niższe koszty. To pierwsza korzyść. Druga, to fakt, że mamy do czynienia ze zdrową konkurencją. Rodzice otrzymują większe możliwości wyboru. Rzeczywiście likwidowano przedszkola, bo nie było dzieci. W tej chwili każdy w naszej gminie może bez problemu umieścić dziecko w przedszkolu. Dotyczy to również obszarów wiejskich. Nie wiem czy jest w Polsce gmina, która zapewnia w 100% miejsce dla dzieci, czy to w publicznych, czy prywatnych przedszkolach. Ba, my nawet namawiamy dzieci z terenów wiejskich żeby chodziły do przedszkoli, które funkcjonują przy szkołach na ternach wiejskich. Pozyskaliśmy na to pieniądze. Dlatego uważam, że polityka, którą przez lata prowadziliśmy była jak najbardziej słuszna i że się sprawdziła. Jeśli chodzi o dzieci, które korzystają z oferty gimnazjów znajdujących się poza Oleckiem to jest to praktycznie margines.

 

W Wieliczkach utworzono oddzielną klasę dla dzieci z Olecka…

 

Tak, w gimnazjum w Wieliczkach jest kilku uczniów z Olecka. I to praktycznie byłoby wszystko. U nas uczą się dzieci z innych gmin niż Olecko. Między innymi z gminy Bakałarzewo. To zależy od wielu przyczyn, między innymi od poziomu nauczania, ale też od tego, że rodzice w danym mieście pracują. Uważam, że w naszych szkołach poziom nauczania jest bardzo przyzwoity i każde dziecko, które chce się uczyć ma ku temu dobre warunki.

 

A jakie były wyniki testów 6-klasistów w tym roku?

 

W tej chwili nie pamiętam, musiałbym to sprawdzić

 

Ale na poziomie wyższym niż ogólnopolski czy niższym?

 

Nie, oczywiście niższym niż ogólnopolski, ale na pewno nasi uczniowie osiągnęli średnią wojewódzką. Być może nawet ją przekroczyli. Podkreślam jednak warunki do nauki stworzyliśmy bardzo dobre. Dzieci, które chcą korzystać z zajęć pozalekcyjnych mają takie możliwości. Pozyskujemy środki unijne, dokładamy z własnego budżetu, po to żeby uczniowie mogli rozwijać swoje zainteresowania na zajęciach poza lekcyjnych. Nie mam w tej materii sobie nic do zarzucenia. Uważam, że możemy się szczycić oświatą w Olecku.

A, co ze żłobkiem?

 

Żłobek, to nie jest zadanie własne gminy. Przedszkole, tak ale nie żłobek. Ale prawdopodobnie wkrótce ruszą żłobki. Będą prowadzone przez osoby, które w tej chwili zarządzają niepublicznymi przedszkolami. Być może pierwszy żłobek zostanie uruchomiony już niedługo – to będzie placówka dla około 15 dzieci. Kolejny zostanie uruchomiony we wrześniu. Oczywiście pod warunkiem, że będzie nabór dzieciaków.

 

Będą to żłobki niepubliczne?

 

Tak. Gmina może je dofinansowywać, ale nie musi. Ale ja w budżecie na przyszły rok przewidziałem pulę środków na żłobki.

 

Teraz dużo się mówi o rządowej strategii, która zakłada rozwój żłobków, tak aby kobiety mogły bez problemów szybko wrócić do pracy.

 

Strategia rządowa jest taka, żeby rozwijać żłobki kosztem samorządów. Jeśli państwo chce rozwijać żłobki, to niech państwo wygospodaruje środki na te żłobki i niech mówi o swojej strategii, którą narzuca gminom.

 

Czy poziom edukacji w Olecku w przyszłości będzie wyższy?

 

Mam taką nadzieję. Wiele na to wskazuje. Wedle badań, które przeprowadziliśmy osiągnęliśmy pewien pułap rozwoju jeśli chodzi ilość dzieci. Prawdopodobnie poniżej tego pułapu nie zejdziemy. To wymusza także konkurencję i wolny rynek wśród nauczycieli, którzy muszą pracować jak najlepiej żeby utrzymać się w zawodzie. Jeśli nie będzie dzieci, to nie będzie kogo uczyć. A rodzice będą mogli wybrać szkoły, które mają wyższy poziom nauczania.

 

A czy uważa Pan, że edukację należy traktować rynkowo czyli kierować się interesem ekonomicznym?

 

Niekoniecznie. Oczywiście to jest bardzo ważna rzecz, ale nigdy nie stawiałbym tego na pierwszym miejscu. Czasami trzeba dołożyć i to znacznie więcej żeby później, po wielu latach były konkretne efekty.

 

To jaki jest argument za przeniesieniem uczniów ze Szczecinek do Judzik?

 

Powstała koncepcja aby zmienić obwody szkoły. To na razie tylko propozycja, ale… Dzieci w szkołach wiejskich uczą się w niezbyt licznych, często 10-osobowych klasach. W Szczecinkach jest 35 dzieciaków. Jeżeli dowieziemy je do szkoły w Judzikach i rozdzielmy je do 6 istniejących tam klas to nadal będziemy mieli góra 15 uczniów w każdej klasie. To komfortowa sytuacja do nauczania. W mieście mamy po 24-26 dzieci w klasie. Szkoły wiejskie mają także zajęcia pozalekcyjne dla wszystkich dzieci. Uważam, że wychowanie na poziomie szkoły podstawowej i gimnazjalnej jest dużo lepsze w ośrodkach wiejskich, bo klasy są mniej liczne i dzięki temu każdy nauczyciel dobrze zna swoich uczniów. Wie, co to dziecko robi, ma pewność że nie ucieknie ze szkoły. Nie pójdzie do sklepu, czy gdzie indziej, tylko będzie w szkole. Bo przywiózł je tam autobus i stamtąd je odbierze. Dziecko będzie pilnować się szkoły. Szkoły wiejskie mają warunki do nauczania na pewno nie gorsze, a często i lepsze niż szkoły miejskie. W Olecku powstaje piękna baza sportowa. Planuję, że wszystkie dzieci, w ramach lekcji wychowania fizycznego, bez względu na to, gdzie będą się uczyły przynajmniej raz na miesiąc, a może nawet częściej, skorzystają za darmo z pływalni. Nie będzie różnicy czy to dziecko wiejskie czy miejskie. Koszty dowozu są identyczne, bo odległości są te same. My jako gmina zyskujemy dodatkową subwencję – 38 % więcej. Czyli same korzyści. Jeśli ktoś podnosi argumenty, że to jest wieś, to nie ma pojęcia jak odbywa się nauczanie na terenach wiejskich i miejskich. Pamiętam uczyłem się w podstawówce w szkole wiejskiej. Było nas w sumie 120 uczniów. Każdy nauczyciel znał i rodzica i ucznia. Mniej liczne klasy, to wyższy poziom edukacji. Na każdej lekcji uczeń musi być przygotowany, bo może być przepytany itp., itd. Uważam, że to są same plusy. Będziemy jeszcze oczywiście na ten temat rozmawiać z mieszkańcami Szczecinek.

 

Teraz nadszedł czas na kulturę (w tym momencie Pani sekretarka przypomina o ważnym spotkaniu) Jaki będzie budżet ‘kultury” w 2012 roku i jak się on będzie miał w stosunku do poprzednich lat.

 

Budżet na kulturę? 1,3 mln najprawdopodobniej.

 

To jest budżet na całą kulturę w mieście?

 

Tak. Mam tu na myśli Regionalny Ośrodek Kultury. To jest budżet nieco wyższy niż w tym roku.

 

A widział Pan spektakl „Mąż zmarł, ale już mu lepiej”?

 

Nie.

 

To jest spektakl zrobiony przez mieszkańców Olecka, świetnie odbierany przez publiczność.

 

Wiem. W teatrze AGT, który funkcjonuje, działa. I bardzo dobrze.

 

Mamy mało czasu, a o kulturze można długo. Musimy z konieczności ograniczyć listę tematów. Nie sposób jednak nie zapytać o „Przystanek Olecko”. Pojawiają się opinie, że „Przystanek” nie jest tym czym był kiedyś. W taki razie co zrobić by na powrót stał się wizytówką miasta jaką był przez lata? A nie festynem miejskim, którym jest teraz. Czy warto wydawać ogromne pieniądze na nie pierwszej świeżości gwiazdy, których głównym atutem jest to, że są „z telewizji” (za co każą sobie słono płacić)?

 

To prawda, „Przystanek” nie jest już tym, czym był kiedyś. To wynika z wielu przyczyn. W 1994 roku, gdy powstawał „Przystanek Olecko” jego idea opierała się głównie na serialu. To była inna impreza. Inne były uwarunkowania. Niczego podobnego nie było w okolicy, regionie, a może i w Polsce. To był fenomen. Ludzie przyjeżdżali na warsztaty, koncerty, wszelkie wydarzenia. Z całej Polski. Bo to było coś nowego. Później inne miasta zaczęły robić podobne imprezy, na wzór naszego „Przystanku”. To spowszedniało. Wtedy też nie było takiego dostępu do mediów. Obecnie „Przystanek” może nie jest przeżytkiem, ale nie da się już zachować tej atmosfery, co kiedyś.

 

To może trzeba podjąć męską decyzję. Zmienić formułę „Przystanku”, postawić nowe cele…

 

Sugerowałem już organizatorom „Przystanku” czyli Regionalnemu Ośrodkowi Kultury żeby zmienić formułę, żeby stworzyć coś nowego, co by ludzi ponownie przyciągnęło. Na razie nikt nie miał koncepcji jak to zrobić. Nawet twórcy „Przystanku Olecko”, na przykład Marek Gałązka, który był przecież wiele lat dyrektorem ROK-u. Owszem zdarzały się koncerty wielkich gwiazd, ale nie było ich tak znowu wiele. W ubiegłym roku, z okazji 450-lecia przyjechała Maryla Rodowicz, Budka Suflera. Ale raz na 450 lat możemy sobie na to pozwolić. W tej chwili nie ma sensu wydawać tak dużych pieniędzy na mega gwiazdy. Kiedyś koncerty były biletowane, ale dziś gdyby zrobić koncert i kazać ludziom zapłacić za bilety, to oni powiedzieliby nie, bo wszędzi pełno jest darmowych imprez.

 

Już nie. To był jeden z największych błędów jeśli chodzi o kulturę – darmowe koncerty.

 

Zgadza się. Sądzę, że powoli trzeba będzie od tego odchodzić. Powinno się już o tym rozmawiać. Sugerowałem osobom zajmującym się kulturą, że trzeba coś innego wymyślić. To jest ich zadanie. Trzeba stworzyć, coś co będzie wciągało ludzi do zabawy. Sugerowałem nawet w zeszłym roku, by to było coś w rodzaju show jaki robi to Pan Malicki. Trochę muzyki poważnej, trochę humoru itd. Dom kultury w tej chwili trochę inaczej funkcjonuje. Otworzył się na szkoły. Bardzo dużo jest warsztatów, zajęć z nauki tańca, muzyki, teatru itd. To wszystko jest robione dla dzieci. Tego na zewnątrz nie widać, mieszkańcy tego nie mogą dostrzec, ale dzieci, które biorą w tym udział i ich rodzice są bardzo zadowoleni. Zapraszani są także znani artyści, muzycy. Ich koncerty świetnie się sprzedają. Ostatnio wystąpiło kilku znanych artystów, miał być Alosza Awdiejew, ale zachorował, mimo to ludzie się świetnie bawili. To jest coś, do czego powinniśmy dążyć.

 

Jak można ocenić pracę Regionalnego Ośrodka Kultury, jeśli na imprezach organizowanych przez tę instytucję nie ma w zasadzie nikogo z Rady Miasta. Mam na myśli radnych z komisji kultury. Trudno ocenić pracę instytucji na podstawie suchych sprawozdań. Bywałem na wielu imprezach organizowanych przez ROK, widziałem ogromną pracę różnych ludzi, entuzjazm publiczności, która tworzy niepowtarzalny klimat. Wydaje mi się, że to jest podstawa do oceny pracy ROK?

 

Nie będę wypowiadać się za radnych, bo nie jestem od ich oceny. Trzeba o to zapytać radnych. Uważam, że żeby cokolwiek ocenić należy to zobaczyć, stwierdzić na własne oczy. W jaki sposób robią to radni? To już nie do mnie należy ocena.

 

Najtrudniejsze zagadnienia zostawiałem na koniec, ale z braku czasu spróbuję trzy kwestie zawrzeć w jednym pytaniu. Po pierwsze wielu mieszkańców Olecka twierdzi, że kadencyjność byłaby najlepszym rozwiązaniem, a jaka jest Pana opinia? Po drugie dlaczego ludzie Panu bardzo przychylni, którzy chwalącą Pana pracę, mówią że w Olecku są tzw „układy”. Po trzecie pojawiają się także, opinie że w Olecku nie wolno “podpaść” władzy, bo przez wiele lat można nie znaleźć pracy.

 

Ja nie znam takich przypadków. Nie, nie było czegoś takiego, żebym do kogoś dzwonił i mówił, by danej osoby nie zatrudniał. Pierwszy raz o tym słyszę. Jeżeli był taki przypadek, to proszę by ktoś publicznie wstał i powiedział, że coś takiego miało miejsce.

 

Myślę, że nikt nie mówił o konkretnym przypadku, ale o pewnej zasadzie. To jest tak zwana „obiegowa opinia”.

 

Tak, jedna pani, drugiej pani. Na pewno tak nie jest, nie było i nie będzie. Jeśli chodzi o kadencyjność jestem za. Tyle tylko, że powinna ona obejmować wszystkie funkcje publiczne w Polsce. Zaczynając od posła, senatora, premiera, poprzez radnych gminnych, powiatowych, wojewódzkich, na wójtach i burmistrzach skończywszy. Jestem za rozwiązaniem, które będzie obowiązywać wszystkich. To zapewne byłby dobry pomysł. Natomiast jeśli chodzi o „układy”… Nie wiem o jakich „układach” się mówi, ale jeżeli wójt, burmistrz, czy prezydent robiłby cokolwiek źle, ludzie nie widzieliby postępu to nie wygrałby wyborów. To bardzo proste. Każdy głos, mój, mojej żony, Pana znaczy tyle samo. Znaczy jeden. Jeśli ktoś startuje w wyborach i wygrywa oznacza, że zyskuje akceptację.

 

Tutaj mógłby polemizować, ale to nie czas i miejsce na to. Chciałbym jeszcze na zakończenie zapytać o to czym Olecko jest? To miasto turystyczne, sportowe, przemysłowe, edukacyjne, kulturalne? I jak miasto będzie wyglądało za 10 lat?

 

Myślę, że będzie wszystkiego po trochu, ale przede wszystkim będziemy miastem sportowo – turystycznym. Uważam, że naprawdę mamy dobre obiekty. A przecież we wrześniu 2012 zostanie oddana hala „Lega”. Z pewnością przydałoby się jeszcze jedno boisko piłkarskie. Takie z prawdziwego zdarzenia. Jestem pewien, że będą do nas ciągnąć rzesze sportowców. Przez cały rok. Ci, którzy już teraz przyjeżdżają są zachwyceni. Mieszkańcy oczywiście mniej, ale przyjezdni bardzo. Trzeba pamiętać, że nigdy nie będziemy wielkimi jeziorami mazurskimi, ale tutaj powstają ścieżki rowerowe mamy coraz lepszą bazę hotelową. Uważam, że jeśli pozyskamy środki unijne z przyszłego budżetowania, to jezioro będzie pięknie zagospodarowane w całości. Moim marzeniem jest żeby na „Szyjce” ukończyć bazę sportowo – turystyczną. Wybudować tam na przykład wyciąg do nart wodnych, zwodzony most w najwęższym miejscu, obiekty typu boiska do siatkówki plażowej, piłki nożnej, korty tenisowej. Wtedy to, co miasto będzie miało do zaoferowania przyciągnie turystów. Oprócz tego rozwijać się będzie przemysł. Nie ciężki, ale drzewny, bo Olecko stoi obróbką drewna. Sądzę, że rozwinie się przemysł meblarski, stocznia.

 

Czyli w następnych latach miasto będzie się rozwijać?

 

Jestem przekonany, że tak.

Komentarze
Więcej w Ludzie, Olecko, Urząd Miasta
Budujmy hipermarkety, a nie hale sportowe

Kilka dni temu spotkałem grupę najmłodszych mieszkańców Olecka. Lat 7-8. Dzieci, szczególnie w tym wieku charakteryzuje szczerość i otwartość. Zapytałem...

Zamknij