Diabeł miasto nasze opętał. No, prawie

Siarką zaleciało. Diabelski odór zawisł w powietrzu. Ale tak podstępnie. Nie dla każdego wyczuwalnie. Bo wiadomo jak diabeł działa. Cichcem, znienacka, ścichapęk. Szczęśliwie niektórzy węch mają wyostrzony i w porę diabła za ogon chwycili i nuże go skutecznie za rogi potargali. Wdzięczność tej osobie trzeba okazać, bo postać wybitna i nieposzlakowana, skoro tak łacno diabła wyczuła i egzorcyzmy rozpoczęła. I z lęku przed osoby tej wszechwielkością jego zacnego imienia wymieniać nie śmiemy i Panem X go nazwiemy.

A to było tak.

Pan X przeczytał na naszej stronie wydwałoby się pozornie niewinne info. O szkoleniu, co to je niby radny, a jak się okazało, dzięki przenikliwości Pana X, szatański pomiot Juchniewicz Maciej, organizuje pod hasłem „Wszyscy Ludzie Rodzą się Wolni i Równi”. Pan X czujnie zauważył, że już w temacie zło lewackie się czai, ale to był dopiero początek. W treści zaproszenia na szkolenie herezje aż kłuły w oczy – prawa człowieka, migracje dziwnie semantycznie skonotowane z imigrantami, mowa nienawiści. Jakże to anatemą nie obłożyć?! Jakby tego mało koniec okazał się znacznie w konsekwencje bardziej doniosły. Bo tam, tak niby mimochodem, niby niewinnie, dla niepoznaki w nawiasiku stało, że radny Juchniewicz diabła wyznaje i nawet swój osobisty numer w szatańskiej sotni zwanej Amnesty International posiada. 

Ale Pan X zwieść się pozornej niewinności nie dał i egzorcyzmy rozpoczął, co by dobrotliwego ludu miasta naszego szatan nie opętał. Napisał więc ostre jak brzytwa i przenikliwe pismo do Urzędu i burmistrza. W piśmie tym żywo dowodził, podpierając się bogatym źródłem internetowym, że Amnesty International to zło wcielone, zło zła, wszeteczeństwo i plugastwo i miasto żadną miarą wspierać tego nie powinno i broń Boże finansować. W ten oto sposób czujny parafianin, przed wiecznym potępieniem urzędników i miasto uratował sztych ostateczny Belzebubowi zadając. Urzędnicy rzecz jasna sprawę serio bardzo potraktowali i wnet odpowiedź ekspiacyjną wyrychtowali. Dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury jakby nie miał innych spraw na głowie tylko odór siarki tropić, tłumaczył się gęsto, a burmistrz zapewniał, że z tą ohydą miasto i urzędnicy nic wspólnego nie mają. Że to radny Juchniewicz, on zło niczym szczury dżumę, po mieście roznosi. Dzięki temu wiemy, że jakby, co to Juchniewicz Maciej na stosie spłonąć powinien. Niech ma gadzina, a miasto w spokoju zostawi. Miasto, co je Pan X ocalił przed zatraceniem.

Pan X walorów swoich jest świadomy. Co i rusz o swoich wybitnych talentach, inteligencji w mieście naszym bynajmniej niespotykanej, przenikliwości i bystrości przekonuje. Sam sobie laurki wystawia (wszak nikt tak nas nie doceni, jak my sami), konsekwentnie dowodząc naszej małości, naszego ograniczenia i głupoty. Słusznie. Z tej to przyczyny Pan X często nie omieszka smagnąć nas kąśliwą krytyką, wybatożyć przenikliwym demaskatorskim tekstem, z którego jasno wynika, że nikt z nas maluczkich mieszkańców Olecka z nim równać się nie może. Ba, czytając elaboraty Pana X można dojść do wniosku, że gdybyśmy mogli Noble sami sobie przyznawać, on miałby ich nieograniczoną kolekcję. Przy Panu X Miłosz to wierszokleta, a greccy filozofowie to amatorzy.

Szczególnie konsekwentny Pan X pozostaje w tropieniu wszelkich zaplutych karłów lewactwa. Przy czym lewactwem jest wszystko, co się z Panem X nie zgadza, każde odstępstwo od światu objawionej doktryny Pana X. W tym świecie nawet encykliki papieża Franciszka czy, olaboga, społeczne encykliki Jana Pawła II (np. Sollicitudo rei socialis, w której Jan Paweł II pisze o prawach człowieka i ekologii) w najlepszym przypadku trącą apokryfami, a w najgorszym schizmatycznymi manifestami.

Dość żartów. Jasne Amnesty International ma swoje wady i nie brak wokół działalności tej organizacji kontrowersji. Ale ma też karty chwalebne. Można o tym dyskutować, ale nie AI jest przedmiotem szkolenia i dyskusji, a przynależność do AI kogokolwiek nie jest bynajmniej diabelskim stygmatem. Osobną sprawą jest czy podobną niechęć wobec organizacji wykazywał Pan X w latach 70. gdy twardo broniła ona polskiej opozycji? Ciekawe także, że w swojej przenikliwości Pan X nie doczytał, że sabat czarownic organizowany przez radnego Juchniewicza finansowany jest ze środków rządowego Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich. Choć nie wykluczone, że i tam diabeł ogon zawinął i w różnych nie poświęconych gabinetach się zaczaił.

Po co więc się Panem X zajmować i o nim wspominać, wyznawców napędzać (bo, że takich kilku się znajdzie, nie ma wątpliwości). Może lepiej działalność Pana X w śmiech obrócić? Najlepiej zignorować.  Ale Pan X ma jeszcze jedną bardzo przykrą cechę. To nic, że wszelkich lewaków, a więc w zasadzie wszystkich, co się z nimi nie zgadzają obraża, opluwa i oskarża, ku zresztą milczącej akceptacji garstki podobnych mu. Najsmutniejsze i w gruncie rzeczy niedopuszczalne jest, że Pan X gardzi kobietami obrzucając je epitetami, za które w czasach honoru zostałby po wielokroć wyzwany na pojedynek. Bo ktoś kto obraża kobiety, tak prymitywnie zwyczajnie, po chamsku i prostacku, jak przaśny typ znad kufla piwa, manto powinien dostać i od zaprzałych lewaków i zatwardziałych prawaków. I wiele razy już z powodu owych mało wyrafinowanych tekstów na poziomie damskiego boksera, Pan X zasłużył na to by go porządnie za uszy wytargać, by słowną chłostę mu zadać. Ale zawsze w myśl pewnej mało wyrafinowanej zasady ostatecznie płazem te intelektualne aberracje były puszczane. Do czasu. Bo choć trudno liczyć z jego strony na refleksję i zdrowe w słowach umiarkowanie (za to można szykować się na zaciekłe i krwawe retorsje), to nawet pyszałkowata i zadowolona z siebie głupota powinna mieć jakieś rozsądne granice.

Amen.

Komentarze
Przeczytaj poprzedni wpis:
OKO w OKO z kulturą. Spotkanie poświęcone kulturze w Teatrze AGT

Informacja nadesłana: Zapraszamy na niedzielne spotkania z kulturą – oddolną inicjatywę społeczną realizowaną we współpracy z Regionalnym Ośrodkiem Kultury mającą...

Zamknij