Nie wiedziały gały co pisały czyli o Rezolucji Rady Miejskiej

Na chłodno i bez emocji trzeba powiedzieć, że Rezolucja Rady Miejskiej w Olecku wyrażająca stanowisko w sprawie planowanego ośrodka dla uchodźców w Olecku nie dość, że jest przejawem prymitywnego grania pod publiczkę, to jeszcze stanowi dowód ignorancji, nieznajomości prawa i procedur przez zarówno radnych jak i burmistrza. Jest także dowodem kompletnej bezradności miasta. 

 

Trudno jednak rozmawiać o argumentach, gdy nad miastem unosi się wrzask obrońców Olecka przed islamizacją, którzy zapowiadają wszem i wobec apokalipsę – czyli gwałty na kobietach i przejawy agresji na niespotykaną skalę. Żeby było zabawniej obrońcy niepodległości Olecka w bezpośredniej rozmowie tracą swój rezon. Nie chcą wypowiadać się publicznie, zasłaniając się nieformalnością swojego ruchu. W końcu podają argument, że w Olecku nie powinien powstać żaden ośrodek, bo lokalni mistrzowie lania po pysku nie dadzą spokoju obcym i dochodzić będzie do burd. Bo wiadomo, że w Olecku lud jest krewki i dość nerwowy. Łatwo taki lud zdenerwować, choćby i nawet niejasnym spojrzeniem. Dlatego lepiej by żadnych obcych w Olecku nie było. Rzecz jasna dla dobra tych obcych. Bo manto murowane.

 

O ile jednak niepokój mieszkańców może być zrozumiały (niepokój, ale nie prymitywne i ksenofobiczne działania) o tyle stanowisko włodarzy miasta i radnych dziwi, bo pokazuje, że miast realnie działać, stawiać pytania i próbować znaleźć odpowiedzi, próbują przyłączyć się do tłumu, skandując te same hasła. Bez zrozumienia i choćby elementarnej refleksji. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że i burmistrz i rada najprawdopodobniej nie czują się w żaden sposób odpowiedzialni za zaistniała sytuację i podobnie jak oszalały tłum palcem wskazują winnego – obcego.

 

Bo w Olecku już tak jakoś się utarło, że to nie my jesteśmy winni, ale Oni.

 

To nie jest, ze względu na poziom emocji, prosta sprawa, ale warto ją przeanalizować. Na chłodno. I odpowiedzieć sobie na pytanie czy rezolucja Rady Miejskiej nie kompromituje władz i miasta. Bo tego typu rezolucję mogliby wystosować mieszkańcy. Ale podpisana przez radnych i burmistrza zasługuje tylko na jedno określenie – bełkot.

Abecadło z pieca spadło

 

Ale po kolei. Zacznijmy od abecadła, bo najwyraźniej radni wymagają edukacji na poziomie elementarnym.

 

Urząd do Spraw Cudzoziemców jest centralnym organem administracji rządowej, który zajmuje się wszelkimi sprawami cudzoziemców. Między innymi wizami, pozwoleniami na pobyt, pracę, przyznaniem obywatelstwa, statusu uchodźcy czy azylami. Urząd podlega pod Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Urząd nie jest niczym nowym, istnieje od dawna. To znaczy ściśle rzecz ujmując pod tą nazwą od 2007 r. Wcześniej funkcjonował pod nazwą Urzędu do Spraw Repatriacji i Cudzoziemców. Repatriacji? Czy nazwa nie brzmi w uszach wielu mieszkańców Olecka znajomo?

 

Urząd zajmuje się więc obcokrajowcami, którzy chcą w Polsce podjąć pracę, studiować lub osiąść na stałe, ale także osobami, które składają wnioski o status uchodźcy. Ilość tych wniosków, co zrozumiałe, zależy od sytuacji politycznej na świecie. Przy czym już od ponad 20 lat najliczniejszą grupą ubiegającą się o status uchodźcy w Polsce są… obywatele rosyjscy (głównie Czeczeni). Ilość wniosków jest zróżnicowana. I tak w 2007 roku złożono nieco ponad 13 tys. wniosków. Z kolei w 2014 roku 8 193 osoby ubiegały się o nadanie statusu uchodźcy. Przy czym najwięcej pochodziło z Rosji i Ukrainy. Na trzecim miejscu znaleźli się obywatele Gruzji, którzy przez ostatnie lata stanowili drugą pod względem liczby składanych wniosków nację.

 

Jednakże w tym samy 2014 roku Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców udzielił ochrony ledwie 732 cudzoziemcom. Blisko 2 tys. osób otrzymało decyzję negatywną, a około 5,5 tys. spraw umorzono ze względu na brak zainteresowania aplikanta.

 

Każda osoba ubiegająca się o status uchodźcy podlega opiece Szefa Urzędu. Tak stanowi prawo. Opieka oznacza umieszenie osób ubiegających się o status uchodźcy w ośrodkach, w których oczekują one na rozpatrzenie swoich wniosków. Dotychczas Urząd posiadał 12 tego typu ośrodków, ale w związku z wejściem w życie nowej ustawy o cudzoziemcach z maja 2014 roku i związanym z tym znacznym wzrostem imigracji uznano, że Urząd potrzebuje kolejnych 4 ośrodków.

 

W wielkim skrócie ustawa o cudzoziemcach z 2014 roku miała na celu uproszczenie procedur dla obcokrajowców. Trzeba bowiem przyznać, że polskie przepisy były dotychczas skomplikowane i nieprzyjazne dla cudzoziemców (i nie chodzi tylko o uchodźców, ale o osoby, które zawarły związek małżeński, podjęły w Polsce pracę itp.). Ustawa przyniosła oczekiwany skutek. Wystarczy podać, że w 2014 roku wojewodowie przyjęli 50% (ponad 65 tys.) więcej niż rok wcześniej wniosków o legalizację pobytu. Przy czym znów najwięcej bo aż 44% ogólnej liczby wniosków złożyli obywatele Ukrainy. Na koniec warto zauważyć, że biorąc pod uwagę zestawienie uwzględniające obywateli UE i ich rodziny (66,5 tys., 38% populacji cudzoziemców w Polsce) aktualne top 10 cudzoziemców w Polsce wygląda następująco: Ukraina, Niemcy, Rosja Białoruś, Wietnam, Włochy, Francja, Chiny, Bułgaria i… Wielka Brytania.

 

Czytanka dla Janka

 

Na stronach Urzędu można znaleźć jeszcze sporo danych, które na spokojnie warto przeanalizować, zanim zacznie się krucjatę przeciwko Ośrodkowi. Lekturę raportów polecamy szczególnej uwadze naszych radnych, burmistrza i naszych urzędników. To bardzo pouczające, bo można dowiedzieć się jaką funkcję pełnią Ośrodki dla uchodźców, odkryć, że uchodźcy w Polsce obecni są od lat i w dodatku nie każdy uchodźca to islamista (choć wśród Czeczenów sporo jest wyznawców islamu).

 

Spośród 12 ośrodków będących w gestii Urzędu 4 należą do Skarbu Państwa. Pozostałe są wynajmowane na zasadach komercyjnych – Urząd w trybie przetargu dokonuje wyboru ośrodków i podpisuje z nimi umowę na 4 lata. Przy czym podpisanie umowy nie jest cyrografem na całe życie. Obie strony mają możliwość na określonych zasadach wypowiedzieć umowę wcześniej. To jest zwykły komercyjny deal. Ośrodek musi spełniać szereg warunków i oczekiwania Urzędu są bardzo wysokie. Przebywający w Ośrodku cudzoziemcy podlegają regulaminowi. Na teren ośrodka nie ma prawa wejść nikt niepowołany – wszystkich obowiązują identyfikatory – chyba że będzie posiadał przepustkę. Ośrodkiem zarządza wyspecjalizowana kadra.

 

Właściciel ośrodka ma zapewniony stały dochód przez 4 lata. Umowa gwarantuje mu bowiem, że będzie otrzymywał ustaloną stawkę dzienną za minimalną, określoną w umowie ilość osób (np. 70), nawet wtedy gdy liczba osób przebywających na terenie Ośrodka będzie niższa.

 

Ośrodki są przedstawicielstwami państwa polskiego i funkcjonują na zasadzie umowy zawartej pomiędzy państwem polskim, reprezentowanym przez Urząd a prywatnym przedsiębiorcą. Nie ma w tym miejsca dla lokalnej społeczności. Powiedzmy to wyraźnie, gdyby Urząd do Spraw Cudzoziemców brał pod uwagę opinię władz lokalnych czy lokalnej społeczności, to w Polsce nie powstałby ani jeden tego typu ośrodek. A bez tego Urząd nie mógłby funkcjonować.

 

Czy w Ośrodkach będą mieszkać uchodźcy, których Polska zdecydowała się przyjąć w ramach unijnych ustaleń? Na to pytanie nie ma konkretnej odpowiedzi. Pierwotnie planowano, że uchodźcy z tzw. relokacji zostaną rozmieszczeni według zupełnie innego klucza i raczej nie w Ośrodkach. Obecnie nie wiadomo jakie będzie stanowisko państwa polskiego. Nie wiadomo czy, ile i kogo konkretnie zgodzić się przyjąć Polska. Może się więc okazać, że uchodźcy zalewający obecnie Europę trafią do ośrodków (przynajmniej kilka góra kilkanaście osób), a może być i tak, że rząd będzie miał zupełnie inny pomysł. Co ciekawe brak Ośrodka w Olecku absolutnie nie gwarantuje, że uchodźcy do naszego miasta nie trafią. Wszystko zależy od skali zjawiska i ustaleń w rządowych i unijnych gabinetach.

 

Tyle podstawowych informacji dotyczących Urzędu, cudzoziemców i mitycznych uchodźców, którzy nie zważając na nasze protesty co roku w mniejszej lub większej liczbie szturmują polskiej granice. Pora zająć się logiką podjętej przez radnych rezolucji.

 

Lekcje geografii Pani Premier

 

Ciekawie zaczyna się już niemal od samego początku. Jak się dowiadujemy petycja zostanie przekazana Pani Premier RP, Urzędowi do Spraw Cudzoziemców i Wojewodzie. Dlaczego na tej długiej liście zabrakło Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, któremu bezpośrednio podlega Urząd?

 

Pytanie co z petycją naszych radnych ma zrobić Pani Premier? Czy ma powagą swojego autorytetu skreślić PZ Capital z listy firm biorących udział w przetargu? I co w zamian? Wyznaczyć inne miasto? Na przykład Ełk? A jak radni tego innego miasta prześlą równie błyskotliwą rezolucją przesuwać w nieskończoność pionek na mapie Polski? Do skutku? A co jeśli tak ciągle przesuwając, zatoczy koło i ponownie “zawita” do Olecka?

 

Bądźmy poważni. Pani Premier nie jest od tego by palce pokazywać, gdzie ma powstać, a gdzie nie Ośrodek dla uchodźców. Poza tym radni, a tym bardziej burmistrz powinni wiedzieć na czym polega procedura przetargowa. Wyrzucenie decyzją administracyjną oferty PZ Capital z listy ofert będzie idealnym pretekstem by zaskarżyć taką decyzję w sądzie. I można śmiało założyć, że każdy sąd decyzję uzna za rażące pogwałcenie prawa. Czy burmistrz zdaje sobie sprawę, że tego typu ingerencje są niedopuszczalne i po prostu niemożliwe? Czy w przypadku jednostek miejskich posuwa się do tak daleko idących ingerencji, że na etapie procesu przetargowego nakazuje wyrzucić taką czy inną firmę bo mu się nie podoba? Interesy miasta można zabezpieczyć, ale na etapie tworzenia oferty. Tak arbitralne decyzje w trakcie trwania przetargu są złamaniem prawa. Na co więc liczą i radni i burmistrz?

A co w tej sytuacji ma zrobić wojewoda? Lobbować za Oleckiem? Podpowiadać – Pani Premier, może nie w Olecku, może w Elblągu. Oni tam są tacy niemili. Chcielibyśmy dowiedzieć się czego tak naprawdę oczekują radni i burmistrz od Pani Premier i wojewody.

 

Najprawdopodobniej kancelaria Pani Premier petycję naszych radnych prześle albo do MSWiA albo od razu do Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Urząd przygotuje Pani Premier odpowiedź i prześle ją do kancelarii Rady Ministrów. A Kancelaria odeśle ją do Olecka. Odpowiedź będzie dziwnie zbieżna z odpowiedzią jaką burmistrz otrzyma z Urzędu. Można się nawet założyć, że choć petycja do Urzędu jeszcze nie dotarła, to Urząd ma już gotową odpowiedź. Bo w odpowiedziach jest już mocno zaprawione.

 

Gorzej, że uzasadnienie, które wysmażyli nam w pośpiechu urzędnicy, radni i burmistrz ulgi nie przynosi. Argumentów na naszą stronę także. 

 

Urząd zgłasza nieprzygotowanie

 

Zarówno forma i treść uzasadnienia świadczą o tym, że burmistrz ma do swojej dyspozycji ludzi nieefektywnych, pozbawionych inwencji i dyplomacji. Jak można przyznać się w piśmie do niewiedzy i ignorancji. Dlaczego zanim powstało pismo urzędnicy z burmistrzem na czele nie odbyli konsultacji, rozmów. Nie przygotowali researchu, nie wykonali kilku telefonów, nie odbyli kilku rozmów. Dlaczego chociaż “o sprawie” wiadomo było już od 1 grudnia nie przygotowano raportu, w którym nie zaproponowano co najmniej kilku wariantów działania?

 

W uzasadnieniu czytamy, że niezrozumiały jest tryb wyłaniania kandydatów. Tymczasem żeby to zrozumieć wystarczyło wykonać 2-3 telefony i pobrać specyfikację przetargową ze strony Urzędu do Spraw Cudzoziemców? Chętnie podpowiemy do kogo trzeba zadzwonić, a nawet użyczymy numerów. To nie było specjalnie trudne. I tak publicznie przyznawać się do tego, że olecki Urząd ma niewydolne i kompletnie nieruchawe struktury? Do tego wyznanie, że więcej informacji posiada prasa… Brzmi to jak abdykacja. Skoro tak to może lepiej żeby prasa zajęła się sprawami miasta, skoro rozbudowana administracja tego nie potrafi? Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że nam zajęło to pół dnia, a wnioskując z treści petycji urzędnicy już od tygodnia biegają bezradni.

 

Przyznanie się do niewiedzy i ignorancji wraz z niestety ksenofobiczną wymową niektórych passusów stawia w złym świetle i radnych i burmistrza. I chyba niestety mieszkańców. Świadczy też o tym, że władze traktują Olecko jak udzielne księstwo na teren którego nagle próbuje się wedrzeć ktoś inny. Petycja nie jest bynajmniej przejawem roztropności i mądrości władz, ale jej słabości – bezradnym tupaniem nóżką, bo ktoś śmie wejść do naszej piaskownicy i bawić się naszymi zabawkami bez naszego pozwolenia. Jest także przykładem populistycznej solidarności z mieszkańcami (pytanie, którymi), która zasłania własną ignorancję.

 

Mówiąc brutalnie Urząd do Spraw Cudzoziemców jest do protestów przygotowany. I nie robią one już wrażenie. Ba, Urząd jest gotowy do rozmów, dialogu. Ma wykwalifikowanych ludzi, doświadczenie i argumenty. Wygląda na to, że po drugiej stronie będzie miało rozhisteryzowanych interlokutorów, którzy do rozmów raczej przygotowani nie będą. Będą mieli za to jeden argument – turystyka.

 

Plan lekcji? Wuef na każdej godzinie

 

Powiedzmy to jasno. Olecko już dawno nie jest miastem turystycznym. Gdyby nie wieloletnie zaniedbania w turystyce, gdyby nie rosnące samozadowolenie, które nota bene czuć nawet w petycji, z powstania “ósmego cudu świata” (Hala Lega) być może w świadomości właściciela hotelu nie pojawiłaby się desperacka myśl by ratować swój biznes w taki, a nie inny sposób. Teraz radni wyrażają swoją troskę o turystykę? Choć przez ostatnie lata koncentrowali się głównie na głaskaniu się po sytych i zadowolonych brzuszkach w głębokim przekonaniu, że powstanie Hali uczni nieśmiertelnym, tych którzy do jej powstania się przyczynili. Gdyby w Olecku rzeczywiście były tłumy turystów po co hotel Olecko miałby zgłaszać się do przetargu?

 

Olecko nie jest miastem turystycznym odkąd w centrum miasta, na terenach, na których planowano powstanie uzdrowiskowa powstała fabryka z górującymi nad pejzażem buczącymi kominami. Olecko nie jest miastem turystycznym, bo tutaj sezon trwa ledwie (niecałe) dwa miesiące, a z “oferty” miasta korzystają głównie obozy sportowe. Olecko nie jest miastem turystycznym, bo ruch turystyczny organizują przed wszystkim osoby związane z miastem, którzy zapraszają znajomych i właściciele hoteli. A władze nie mają żadnej spójnej polityki turystycznej, którą by realizowały od lat. Olecko nie jest miastem turystycznym bo wieczorami nie da się spacerować nad jeziorem wśród balujących, pijanych i często agresywnych tubylców – jest za to miastem miejscowych talibów, którzy nim “rządzą”, dewastują i w nim królują. Olecko nie jest miastem turystycznym bo nie ma odpowiedniej infrastruktury dla dorosłych, atrakcyjnej oferty dla dzieci i pomysłu na siebie poza hasłem, że jest sportową stolicą Mazur. Powiedzmy to sobie w końcu jednak otwarcie Hala “Lega” nie czyni z naszego miasta nie tylko turystycznego raju, ale nawet sportowej stolicy Warmii i Mazur.

 

I co najsmutniejsze Olecko nie jest miastem turystycznym, bo to są zazwyczaj miejsca przyjazne, otwarte na Innych, wobec Innych tolerancyjne i Innych traktujące z pełną otwartością. Tymczasem Olecko jest miastem strachliwym, spanikowanym, który na wieść o Ośrodku dla uchodźców ujawnia swoje najgorsze oblicze, z szeregami narodowców biegających z opaskami po mieście i petycją która jest tego strachliwego oblicza najlepszym przykładem. Radni boją się, że wieść o Ośrodku odstraszy turystów, ale nie boją się, że wieści o “oleckich talibach”, broniących miasta przed obcymi wystraszą sportowców nie tylko z zagranicy, ale i Polski. Nie przeszkadzało im też wcześniej, gdy turyści przyjeżdżający do Olecka pytali dlaczego mieszkańcy o to piękne miasto nie dbają, pozwalają je niszczyć, zaśmiecać i zaanektować dziwnym grupom.

 

Wieloletnich zaniedbań najczęściej nie widać gołych okiem. Można je też zagadać, albo przykryć takim czy innym sukcesem, sukcesem który jak się wydaje jest ciągle celebrowany w głowach burmistrza i jego zwolenników. Ale te wieloletnie zaniedbania w końcu odbijają się czkawką. Czasami tak spektakularną jak w tym przypadku. Wcześniej czy później.

 

Skoro więc jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

 

Wychowanie patriotyczne zamiast logiki

 

Nie wiadomo czy Ośrodek dla uchodźców w Olecku powstanie czy nie. Wiadomo jednak, że na tym etapie miasto – zarówno władze jak i mieszkańcy – są kompletnie nie przygotowani na sytuację kryzysową. Burmistrz zamiast mieć na biurku kilka wariantów rozwiązań, scenariusze rozmów podpisuje się pod petycjami, które w gruncie rzeczy nie są żadnym argumentem w dyskusji na temat Ośrodka. Nie da się ukryć, że “olecki kryzys z uchodźcami” może pomóc mu zyskać kilka punktów zaufania społecznego i odsunąć w głęboki cień aferę z CBA. Nie trudno zauważyć, że “islamiści”, których zapewne w Olecku nigdy nie zobaczymy przyczynią się do jego prywatnej “rehabilitacji”.

 

Podzielonego i sponiewieranego miasta na pewno to jednak nie sklei. Przez najbliższe dni i tygodnie w Olecku słychać będzie patriotyczną pieśń oleckich powstańców grudniowych i równy marszowy krok lokalnych patriotów. Z pewnością przybędzie też bratnia pomoc z innych miast. I tylko rozum gdzieś się schowa. Bo będzie bał się zadać choćby najprostszego pytania. Zakrzyczą go, oplują. Ośrodek zapewne w Olecku nie powstanie (wiele na to wskazuje, choć możemy się mylić), pozostaną za to rany, uprzedzenia i lęki. Jeszcze większe niż dotychczas. Pozostaną także lokalni talibowie, opromienieni zwycięstwem. Jeszcze bardziej butni i aroganccy.

 

A. M.

 

Komentarze
Więcej w Olecko, Rada Miejska, uchodźcy
Przybłąkała się młoda, piękna suczka…

Informacja nadesłana Na Mikołajki się udało, wszyscy się sprężyli, więc może w tej sytuacji tez się poszczęści znajdzie.    Przybłąkała...

Zamknij