R.E.M. powiedziało dość
Buuuuu! Nie lubimy takich wiadomości.
Amerykańska grupa R.E.M. ogłosiła na swojej stronie internetowej koniec działalności. Po 31 latach wspólnego grania, wydaniu 15 płyt i zgodnej współpracy muzyków! Trzeba powiedzieć, że ceniliśmy R.E.M. nie tylko za muzykę, ale i za to, że przez te wszystkie lata trwali nienaruszenie w oryginalnym składzie. Gdy 15 lat temu z grupy odszedł perkusista Bill Berry, to grupa działająca wcześniej jako kwartet, postanowiła kontynuować działalność w okrojonym składzie. Lubimy R.E.M. za ich płyty, szczególnie za „Murmur”, „Document” czy „Out of Time”. Za takie utwory jak „The One I Love”, „Losing My Religion” czy „Everybody Hurts”. Choć ich najnowsza, wydana w tym roku, płyta nie powaliła nas na kolana, to z radością przyjęliśmy fakt premiery tego dzieła i dziś wracamy do tej płyty w miarę często.
Trudno. Choć szkoda. Niemniej możemy spodziewać się, że jeszcze przez kilka lat wytwórnia będzie nas raczyć różnego rodzaju składankami z bonusami, zapisami koncertów, „bisajdami” i całą masą niepublikowanych wcześniej utworów. Ciekawe tylko, co przez najbliższe lata będą robić muzycy grupy – gitarzysta Peter Buck, basista Mike Mills i wokalista Michael Stipe.