Szybki i wściekły. Ewa Kozłowska odbyła “nietypowy” spacer po Olecku

Szybki i wściekły

 

Chociaż nie przepadam za tym gatunkiem filmu o nadmiernej brawurze podczas jazdy samochodem to stał się on zalążkiem do refleksji na temat życia w Olecku. Jak to jest móc rozwijać maksymalnie swoim pojazdem 25 km/godz., martwić się czy naładowanie baterii starczy na załatwienie spraw w mieście i jak się wtedy załatwia sprawy w mieście? Tematem mojej refleksji nie jest jednak bynajmniej nowa generacja samochodów elektrycznych typu slow life, ale… elektryczny wózek inwalidzki, a raczej jakość życia osób niepełnosprawnych w naszym mieście poruszających się takim środkiem lokomocji.

Wszak wszystkich nas może dopaść niepełnosprawność, czy też, tak, tak, starość, może nawet wcześniej niż dumnie temu i gorąco zaprzeczamy, i warto się nad tym zastanowić, póki pora, spojrzeć na sprawy z innej perspektywy. Niepełnosprawność (czy też starość) może radykalnie obniżyć naszą sprawność. Czy chcemy tego czy też nie. Wstępne wyniki z Narodowego Spisu Powszechnego z 2011 roku w zakresie populacji osób niepełnosprawnych wykazały, że liczba osób, które posiadały ważne orzeczenie kwalifikujące je do zaliczenia do zbiorowości osób niepełnosprawnych wynosiła 4 697,5 tys., a to stanowi 12,2% ludności kraju!

Prawa osób niepełnosprawnych gwarantowane są w Konstytucji RP i Konwencji ONZ. Konwencja ONZ pod pojęciem „osoby niepełnosprawne” rozumie osoby, które mają długotrwale naruszoną sprawność fizyczną, umysłową, intelektualną lub w zakresie zmysłów, co może, w oddziaływaniu z różnymi barierami, utrudniać im pełny i skuteczny udział w życiu społecznym, na zasadzie równości z innymi osobami. Konstytucja RP zapewnia prawo do niedyskryminacji stanowiąc, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny (art. 32 pkt 2.). Ustawa zasadnicza nakłada też na władze publiczne obowiązek zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej osobom niepełnosprawnym (art. 68), a także obowiązek pomocy tym osobom w zabezpieczeniu egzystencji, przysposobieniu do pracy oraz komunikacji społecznej (art. 69).

Odkąd pamiętam, zawsze zastanawiałam się nad brakiem wyobraźni tych, którzy kiedyś źle wykańczali przejścia, podjazdy, itp.. Dziś rozumiem, iż było to związane zapewne ze zwykłą fuszerką wynikającą z wad ówczesnego systemu. Dziś mamy już całe szczęście inne czasy, inne wymogi do spełnienia, mniej także przejawów braku wyobraźni, także wynikającej z braku empatii. Mając sprawność fizyczną można przeskoczyć każdą przeszkodę, nie widzi się wtedy barier, które dla niepełnosprawnych są barierami praktycznie nie do przebycia. W celu weryfikacji sytuacji w naszym mieście odbyłam więc spacer po nim z osobą na wózku inwalidzkim, aby przekonać się, jak naprawdę wygląda sytuacja. I łatwo nie było, a w celu zwiększenia utrudnienia nie był to spontaniczny spacer lecz obraliśmy sobie konkretne, przykładowe cele.

Tak. Łatwo nie było. Ba, na tym spacerze można było dostać zadyszki. Trzeba było nieźle się namęczyć, żeby znaleźć dogodny wjazd/zjazd, sprytnie opracować sobie trasy, które wbrew logice, ale jednak, w końcu prowadziły do obranego celu. Po drodze niemniej spotykaliśmy się nieraz z wielką przychylnością napotkanych ludzi (przechodniów i kierowców), także z pomocą, a czasem z nerwowym zachowaniem, bo niestety nie wszyscy wiedzą, że bycie inwalidą to nie dramat, chociaż dobrym dowodem na to są grupy sportowców na wózkach, które śmiało niejednemu dokopią w wielu dyscyplinach. Wniosek po takim spacerze jest raczej pozytywny, bo i ludzie serdeczni, jak i przeszkody koniec końców w większości są do pokonania. Warto jednak kilku sprawom przyjrzeć się bliżej.

Na początek warto zauważyć, iż w naszym mieście da się, przy odrobinie kombinowania, dojechać do większości miejsc, całe szczęście, chociaż wiele przejść dla pieszych jest nieprzejezdnych dla osób na wózku inwalidzkim. Wiele miejsc jest jednak zupełnie niedostępnych, albo z utrudnionym dostępem. Na uwagę zasługuje np.:

  1. Klub Seniora, do którego wjazd jest niemożliwy, bo prowadzą do niego bardzo strome schody. Można w tym przypadku mówić o wykluczeniu wśród tych, którzy i tak muszą borykać się z cichym wykluczeniem w społeczeństwie.
  2. Do wielu banków, do których prowadzą piękne podjazdy, dojazd jest utrudniony, a raczej przez wysokie i krzywe krawężniki jest praktycznie niemożliwy.
  3. Piękne są też parkingi dla niepełnosprawnych, niemniej z takiego miejsca niepełnosprawny od razu nie wjedzie na chodnik, bo dzieli go krawężnik, bariera nie do przejścia bez pomocy innych.
  4. W przypadku kościoła czy przychodni, sprawy mają się podobnie.

To tylko kilka wyrywkowych przykładów. Utrudnienia są do obejścia, i wiele osób niepełnosprawnych się stara, ale dyskomfort się pojawia. Można dojechać do szpitala, cmentarza, także do urzędów. Wszyscy mają obowiązek świadczenia udogodnień dla osób niepełnosprawnych i się z nich wywiązują. Poczta świadczy usługi regulowane przepisami ustawy z dnia 23 listopada 2012 (prawo pocztowe (Dz. U. z 2016 r. poz. 1113, z późn. zm.)), do Urzędu Miejskiego prowadzi bardzo wygodny podjazd, jest także, według informacji, przystosowana toaleta i sprawy załatwia się niestandardowo na parterze, niemniej żaden petent z utrudnionym poruszaniem nie odjedzie z kwitkiem, bo to urzędnicy zejdą do niego i postarają się załatwić wszelkie sprawy. Osoba niepełnosprawna nie może jednak np.: uczestniczyć w obradach Rady Miejskiej. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej reguluje brak udogodnień w ten sposób, iż można umówić się z pracownikiem MOPS’u na osobiste spotkanie, zaś Powiatowe Centrum Pomocy w rodzinie gwarantuje dostępność i ma wszelkie przystosowania. W Starostwie Powiatowym, jak w Urzędzie Miejskim, jest zagwarantowany dostęp na parter, według informacji lepiej jednak wcześniej urzedników poinformować o swoich planach przybycia.

Wszystkie te miejsca i sytuacje starają się być komfortowe, otwiera to jednak dyskusję na temat samodzielności osoby niepełnosprawnej, która jest zdana na dobrą wolę innych osób oraz jak najbardziej profesjonalizm urzędników, niemniej skazana jest na zależność. I jeszcze to kombinowanie „jak dojechać do punktu X?” – łączy się to z jazdą po ulicach pod prąd, czy też po prostu z jazdą po, czy też z przecinaniem ruchliwej ulicy, co jest mało bezpieczne. Wówczas „szybki i wściekły” boi się tych, którym jawi się jako zakała na drodze. 25km/godz. to jest niewiele w takim przypadku, slow life robi się bardzo nerwowe. Nie pomaga nawet koszulka odblaskowa, zresztą, w wielu sytuacjach, jest to po prostu łamanie prawa przez osobę niepełnosprawną, nawet jeśli z racji niepełnosprawności wiele jej można. Artykuł 9. Konwencji ONZ szczegółowo określa zasady dostępności oraz środki, jakie Państwo zobowiązuje się podjąć w celu zapewnienia osobom niepełnosprawnym, na zasadzie równości z innymi osobami, dostępu do środowiska fizycznego, środków transportu, informacji i komunikacji, w tym technologii i systemów informacyjno-komunikacyjnych, w celu umożliwienia osobom niepełnosprawnym samodzielnego funkcjonowania i pełnego udziału we wszystkich sferach życia.

Dlaczego poświęcam się tej kwestii? Nie po to, aby wyliczać błędy, raczej niestety z pobudek czysto egoistycznych, bo nie chciałabym być kiedyś ciężarem dla innych i dla siebie, chciałabym móc cieszyć się z własnej autonomii a także dlatego,  iż warto o czymś czasem przypominać, aby wszystkim nam lepiej w przyszłości się żyło. Usprawnienia i przywileje są zagwarantowane prawnie i czasem wystarczy drobna poprawka, aby dojechać do celu. Ułatwienie funkcjonowania osobom niepełnosprawnym jest nie tylko obowiązkiem wynikającym z prawa, ale i z człowieczeństwa, jest także poszanowaniem odmienności i akceptacją osób niepełnosprawnych, będących częścią ludzkiej różnorodności oraz ludzkości. Bardziej dostępne/przystępne miasto to także efekt pracy urzędników na rzecz podniesienia świadomości społeczeństwa. Ułatwiony dostęp to także prawa pozostałych mieszkańców miasta. Przecież będzie wtedy łatwiej także i dla matek/ojców z wózkami. Będzie łatwiej i dla osób z wózkami wypełnionymi zakupami. Będzie łatwiej dla wielu osób niepełnosprawnych, które wcale nie chcą stracić swojej aktywności, a na chwilę obecną wiele z nich woli nie ruszać się z domów.

Odbyłam tylko fragment podróży po mieście, bo prawa człowieka, pełny i skuteczny udział w społeczeństwie oraz integracja społeczna są mi bliskie. Zachęcam innych mieszkańców Olecka do dalszej, osobistej weryfikacji i uwrażliwienia, do stworzenia mapy nieprzejezdności i zależności oraz do zrozumienia Innego oraz tego, jak to jest, kiedy nie można być już szybkim, a bardzo łatwo można wpaść w smutną wściekłość na samego siebie.

Ewa Kozłowska

 

Komentarze
Więcej w Ewa Kozłowska, Niepełnosprawni
Kobiety Warmii i Mazur w nowym numerze “Borussi”. W numerze m.in. tekst Ewy Kozłowskiej

Ukazał się nowy numer czasopisma "Borussia Kultura. Historia. Literatura". Tematem przewodnim 59. numeru czasopisma są losy kobiet z Warmii i...

Zamknij