Mandaty za nieodśnieżone chodniki? Nie w Olecku…

Tegoroczna zima przez dłuższy czas przypominała późną jesień lub nawet wczesną wiosnę. Śniegu nie było, jezioro zamarznąć nie chciało… Synoptycy bezradnie rozkładali ręce, ekolodzy po raz kolejny przypominali o globalnym ociepleniu.

 

Śnieg ucieszył przede wszystkim dzieci, narciarzy i… właścicieli stoków. Jednak wraz z pierwszymi opadami białego puchu pojawiły się kłopoty. Pisaliśmy już o zasypanych ulicach w Olecku https://www.iolecko.com/artykul/452/Od%C5%9Bnie%C5%BCone-oleckie-drogi.html. Tym razem otrzymaliśmy sygnały, o nieodśnieżonych, oblodzonych chodnikach. Faktycznie przemieszczać się po oleckich trotuarach nie jest łatwo.

 

W świetle obowiązujących przepisów za odśnieżanie chodników odpowiada właściciel posesji, do której bezpośrednio przylega dany fragment ciągu pieszego. I tutaj zaczynają się kłopoty, bo podobnie jak w przypadku dróg, mamy do czynienia z wielką liczbą różnych podmiotów. Cześć chodników podlega pod gminę, część pod powiat, a cześć pod prywatnych właścicieli. Pozornie trudno się w tym wszystkim rozeznać. Tyle, że przepisy mówią w tej kwestii jasno, za nieodśnieżone fragmenty chodników grozi mandat.

 

Przepisy swoje, a życie swoje. Karaniem za nieodśnieżone chodniki powinna zająć się policja. Ale jak przyznał rzecznik KPP w Olecku aspirant Tomasz Jagodziński, w tym roku nie zdarzyło się by policjanci ukarali kogokolwiek mandatem za tego typu przewinienie. Wszak tegoroczna zima, poza obecna falą mrozów nie jest zbyt dokuczliwa. Co innego rok wcześniej. Ale i wtedy zdarzały się sporadyczne interwencje, kończące się zazwyczaj pouczeniem. Trudno się policjantom dziwić, wszak gdyby zaczęli karać za nieodśnieżone chodniki spotkaliby się z powszechna krytyką, a nawet szyderstwem. Wytykano by funkcjonariuszom, że zajmują się nie tym czym powinni – ukarani potraktowaliby mandaty jako szykany. Poza tym wlepienie mandatu gminie czy powiatowi za nieodśnieżone chodniki przekracza możliwości naszej dość nieograniczonej wyobraźni.

 

Zabawne to i smutne. Niby drobiazg, ale tak zwany ogólny obraz składa się właśnie z drobiazgów. Z jednej strony prężymy muskuły, zapowiadamy lepszą przyszłość, spieramy się o to czy Olecko jest czy nie jest miastem turystycznym, z drugiej przymykamy oko na jak się nam wydaje drobne niedociągnięcia i łamanie prawa. Kochamy naszą „bylejakość”. A potem dziwimy się, że nikt do Olecka nie chce przyjechać, choć mamy takie piękne lasy, jezioro i imprezy. Odnawiamy parki, budujemy nowe fontanny, drogi, ale zwyczajnie nie umiemy zadbać o mieszkańców miasta. I dotyczy to nie tylko władz, ale nas wszystkich. Przywykliśmy do tego, że w Olecku mamy nieodśnieżone drogi, oblodzone chodniki, młodzież rzygającą po imprezach i dewastującą miasto. Wszak to są drobne i nic nie znaczące elementy.

 

Na lament przyjedzie czas, gdy ktoś się wywróci, okrutnie potłucze, złamie nogi lub ręce. Ale i wtedy skończy się tylko na powszechnym utyskiwaniu i narzekaniu. Potrwa to tylko kilka dni i minie. Pozostaną za to oblodzone chodniki, nieodśnieżone ulice, zarzygane kąty… Wszystko wróci do normy.

 

Na zdjęciu zima 2010/2011. Wtedy to był śnieg…

Komentarze
Więcej w Olecko, zima
Andrzej Sobotko. Spacer po Olecku z tamtych lat, z pamięci i ze zdjęć

Kolejny tekst przesłany przez Pana Andrzeja Sobotko. Tym razem wspomnienia, które już wcześniej były publikowane w "Tygodniku Oleckim". Jak zawsze...

Zamknij