Odśnieżone oleckie drogi

W sobotę pisaliśmy o trudnych warunkach drogowych i opadach śniegu, które sparaliżowały miasto. Dziś zgodnie z obietnicą wracamy do tematu.

 

W Olecku drogi zarządzane są przez aż cztery podmioty. Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, Zarząd Dróg Wojewódzkich, Powiatowy Zarząd Dróg oraz Urząd Miasta. Czterech gospodarzy, cztery budżety, ale zupełnie inne priorytety i możliwości. W przypadku dróg krajowych sprawa wydaje się oczywista. Muszą one być przejezdne i czarne. Są na to pieniądze odpowiedni sprzęt. Oczywiście one także mają swoją kolejność odśnieżania, ale jeśli tylko nie mamy do czynienia z zimą stulecia to prędzej czy później służby z odśnieżaniem sobie radzą. Podobnie rzecz ma się z drogami wojewódzkimi. Choć wymagania i standardy w tym przypadku są oczywiście znacznie niższe. Budżet także.

 

Niestety z drogami powiatowymi i miejskimi sprawa ma się już znacznie gorzej. Tak zwany standard utrzymania dróg jest na dużo niższym poziomie. Drogi powinny być przejezdne. Nie znaczy, że czarne. – Powiatowe drogi nigdy nie będą czarne – mówi dyrektor Dariusz Kozłowski z Powiatowego Zarządu Dróg w Olecku – W naszej gestii pozostaje 370 km dróg w całym powiecie. Całoroczna subwencja państwowa wynosi 1,5 mln swoje dorzuca powiat. W sumie dysponujemy na utrzymanie dróg z wyłączeniem inwestycji kwotą 2,2 mln złotych. To bardzo niewiele. W praktyce oznacza to, że na każdy kilometr mamy 200-250 zł. na odśnieżanie. Poza tym my nigdy nie odśnieżamy w trakcie opadów, bo to marnotrawstwo pieniędzy. Ruszamy ze sprzętem w przerwach między opadami. I choć mamy naprawdę mizerny budżet to wszystkie drogi pozostają przejezdne. W zeszłym roku mieliśmy bardzo ciężką zimę, a tylko jedna droga była nieprzejezdna.

 

W Urzędzie Miasta sprawa ma się jeszcze gorzej. Pieniędzy, co zrozumiałe jest jeszcze mniej w dodatku miasto nie dysponuje solarką. Dlatego zimą może co najwyżej puścić pługi i posypać piaskiem. Ale podobno niektórzy mieszkańcy wolą jeździć wolniej niż brnąć w paskudnej solankowej brei. Tak czy inaczej także w Urzędzie Miasta usłyszeliśmy, że drogi były odśnieżone, choć rzeczywiście nie „czarne”.

 

Dyrektor Kozłowski przyznaje, że zbyt wielka liczba gospodarzy jest pewnym kłopotem jeśli chodzi o odśnieżanie. – W sobotę pracowały 2 posypywarki, 2 piaskarki, koparka, Kamaz. Ale oczywiście słyszałem, że pług jechał ulicą i ani nie posypywał, ani nie odśnieżał. Ale to wynikało z faktu, że w tym momencie kierowca jechał „nie swoją” drogą. A to oznacza, że nie wolno mu odśnieżać ani tym bardziej posypywać. Nie ma za to płacone, sprzęt spala więcej paliwa, a to powtórzę raz jeszcze nie są nasze drogi. Oczywiście lepiej byłoby, gdyby gminy i powiat dogadały się, żeby była jedna firma za to odpowiadająca, koordynująca, żeby nie było tak, że jak sprzęt jedzie nie przez swoją drogę to wtedy musi zaprzestać pracy. Udało nam się nawet podjąć taką współpracę z gminą Świętajno, z powiatem gołdapskim, suwalskim. W zeszłym roku powstała nawet z inicjatywy powiatu specjalna komisja, ale okazało się, że strony gmin nie ma raczej zainteresowania współpracą. Nie wiem dlaczego, może chodzi o rozliczenia.

 

Pieniędzy jest mało. To fakt, ale czy to zwalnia władze miasta i powiatu od szukania jak najlepszych rozwiązań jeśli chodzi o system zarządzania drogami. Co roku słyszymy tę samą historię o braku funduszy. Co roku władze bezradnie rozkładają ręce. Co roku wściekli kierowcy klną pod nosem, a urzędnicy przekonują, że drogi są odśnieżone. Dla kierowców wszystkie drogi są wspólne. Płacą na nie niemałe podatki. Trzeba skończyć z utyskiwaniem wynikającym z braku pieniędzy. Należy poszukać rozwiązań, które poprawią sytuację. Tym bardziej, że jesienią część dróg będących w gestii GDDKiA zostanie przekazana miastu. Lepiej więc nie będzie, a powinno być bo odpadnie jeden z zarządców. Wiele zależy nie tylko od pieniędzy, ale i od współpracy różnych jednostek samorządowych. Może czas więc najwyższy przestać o tym tylko dyskutować, aby problem nieodśnieżonych dróg nie był groteskowym tańcem niemożności, współczesną historią słynnego „peerelowskiego” sznurka do snopowiązałek, nad którego brakiem niejednokrotnie obradowały wysoko postawione gremia partyjne. Brak pieniędzy to poważne utrudnienie, ale wydaje się, że w tym przypadku jest on doskonałym alibi dla włodarzy i urzędników by nie szukać sensownych rozwiązań. W końcu jakoś po tych drogach da się jeździć. W dodatku sól nie niszczy karoserii.

 

Tegoroczna zima na szczęście oszczędziła nam obfitych opadów z jakimi mieliśmy do czynienia w zeszłym roku. Mamy więc kilka miesięcy by osoby odpowiedzialne za stan dróg w mieście, wszystkich, naszych dróg, wymyśliły odpowiednie i ułatwiające kierowcom rozwiązania. Samym narzekaniem niczego się jeszcze dotąd nie zmieniło.

Komentarze
Więcej w Drogi, Olecko, Powiatowy Zarząd Dróg
Apteki (nie) protestują w Olecku

Zamieszanie z nową ustawą refundacyjną trwa. Po „pieczątkowym" proteście lekarzy w ostatnich dniach wzmaga się niezadowolenie aptekarzy, którzy czują się...

Zamknij