Bobry opanowały okolice

W 1939 roku w Polsce populacja bobrów europejskich liczyła ok. 400 sztuk. Dziś szacuje się, że ponad 20 tys. Już w wiekach średnich starano się o ich ochronę. Przywilej polowania na bobry posiadali tylko władcy. Bobrowniczy (tak, istniał taki urząd w średniowiecznej Polsce) dokarmiali zwierzęta i dbali o ich prawidłowy rozwój. Niewiele to pomogło, mniej więcej od XV wieku populacja bobrów w całej Europie dramatycznie zaczęła spadać.

 

Obecnie oleccy leśnicy przyznają, że bobrów na naszych terenach jest za dużo. Od kilku lat działalność tych sympatycznych zwierząt widoczna jest gołym okiem. Wszędzie tam, gdzie są cieki wodne możemy natknąć się na żeremie. Wystarczy wybrać się na spacer wokół jeziora, by zauważyć ślady bobrów – szczególnie po drugiej stronie naszego akwenu (foto), gdzie rozgościły się w najlepsze. Znajdują się jednak one pod ścisłą ochroną i w żaden sposób nie wolno ograniczać ich działalności. Inna sprawa, że jest ich już tak dużo, że nie ma gdzie ich przesiedlać. Każda interwencja wymaga także zgody Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.

 

Bobry nie mają naturalnych wrogów, choć nie, ich jedynym wrogiem jest człowiek. Na szczęście nie zawsze obecność tych sympatycznych zwierząt oznacza kłopoty dla na przykład gospodarstw i upraw (takie sytuacje miały już w naszym regionie miejsce). Specjaliści szacują, że jedynie 3% stanowisk bobrów w Polsce powoduje szkody. Jedno jest pewne, bobrów w naszych okolicach będzie coraz więcej i warto przyzwyczaić się do ich obecności. I jeśli spotkacie w czasie spaceru bobra to nie dziwcie się i nie panikujcie. Nie próbujcie też do niego podchodzić, czy nie daj Boże go głaskać. Jeśli bóbr nie czmycha przed nami może to oznaczać, że jest z nim coś nie tak i naprawdę nie należy w żadnym wypadku wtedy z nim się “spoufalać”.

Komentarze