Tekst nadesłany:
Czytając artykuł “Nie warto z wami gadać? Po cholerę te konsultacje” (TUTAJ) przypomniała mi się dość ciekawa sytuacja z czasów, gdy jeszcze chodziłem do szkoły średniej, a konkretnie do ZST.
Jakoś 3-4 lata temu, patrząc na nasz piękny amfiteatr, postanowiliśmy w bardzo wąskim gronie ludzi, że trzeba coś z tym zrobić. Były 3 głowy od wymyślenia konceptu, przygotowania projektu, załatwiania formalności itp. Plan zakładał renowację tego obiektu (zrobienie nowych wylewek, poręczy, wyremontowanie kanciapy dźwiękowców, postawienie wiaty nad sceną, wymiana ławek, naprawa oświetlenia i zmiana na LED + monitoring). Generalnie chodziło o to, żeby to jakoś sensownie wyglądało i żeby służyło do tego, do czego służyło kiedyś – w miarę możliwości oczywiście.
Poszliśmy z tym wszystkim do Pana Wacława Olszewskiego i chcieliśmy żeby miasto dało pieniądze tylko i wyłącznie na materiał. Całość się zamknęła w ok. 27000 zł. co jednak jest naprawdę małą kwotą jak na taką gminę. Zapewnialiśmy 3 ekipy budowlane z ZST – uczniów którzy by przy okazji się czegoś nauczyli + nadzór nad tym wszystkim. Zaplecze IT do monitoringu + miejsce na serwer + sam serwer też zostało przez nas ogarnięte. A burmistrz tylko zerknął na nasze projekty kątem oka i stwierdził że nie ma na to kasy w budżecie i tak cała inicjatywa społeczna się skończyła.
Wszystko poszło do śmietnika włącznie z projektami. Załamaliśmy ręce po prostu. I już nawet się nie chciało o tym gadać Podsumowanie: Jeśli 3-4 lata temu, co jest stosunkowo małym okresem czasowym było tak, że władza pozostała zamknięta na wszelkie inicjatywy społeczne, które wymagały choćby 5 gr, to jakim cudem miałoby to się zmienić teraz?
Grzegorz Szczodruch
